Ekipa z Up To Date Festiwal w Białymstoku przez pięć kolejnych lat zdążyła już nas przyzwyczaić do zaskakującej promocji tego wyjątkowo ciekawie realizowanego festiwalu. Nie inaczej jest w tym roku.
Fot: materiały organizatora
Oficjalny film promujący tegoroczną edycję jest niewątpliwie równie zaskakujący co poprzednie, jednak chyba nie do końca w sposób, w jaki wszyscy by się tego spodziewali.
Za nami pięć lat niebanalnej promocji, żonglowania stylistyką i zabawy słowem. Efektem czego są odsłony liczone w milionach oraz zainteresowanie festiwalem Up To Date mediów branżowych, informacyjnych, a także niszowych. Przed nami premiera najnowszego filmu promującego tegoroczną edycję.
Nie ma w nim Cinka, nie ma Zygmunta, nowego teledysku, Krystyny Czubówny czy profesora Miodka. Nie ma sztuki, kreacji, designu. Dlaczego? O tym opowiadają sami organizatorzy festiwalu. Krótki, prosty, wręcz zadziwiająco prosty film, jakiego byście się nie spodziewali.
Zamiast Cinka jest za to Jędrzej Dondziło, Cezary Chwicewski i Karolina Maksimowicz. Za wszystkim, co było związane z festiwalem, nie stoi bowiem żadna agencja. Miliony obejrzeń filmów promocyjnych, dekoracje sceniczne, instalacje, promocja, artyści – wszystko to jest dziełem raptem kilku osób. To one zdecydowały się wystąpić w filmie promującym tegoroczny festiwal.
Dotychczasowe filmy były dowodem kreatywnej siły, jaką dysponowali organizatorzy festiwalu. Wszystko zaczęło się w 2011 roku wideo "Takie coś jest możliwe tylko w Białymstoku", w którym leciwi spacerowicze Plant zapraszali na "super rymy i tłuste bity". Od tej właśnie edycji filmowa promocja imprezy stała się tradycją.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl
anna.d@bialystokonline.pl