Wiadomości

Głosami radnych Koalicji Obywatelskiej w trakcie trwania kwietniowej sesji rada miasta przyjęła stanowisko wspierające nauczycieli podczas strajku.

W ubiegłym tygodniu miał miejsce egzamin gimnazjalisty. Na szczęście w naszym regionie odbył się on bez zastrzeżeń. Czy z egzaminem ósmoklasisty będzie tak samo?

Radni Koalicji Obywatelskiej chcą wesprzeć strajkujących nauczycieli poprzez przyjęcie stanowiska na sesji. To nie jedyna inicjatywa polityków związana z sytuacją w oświacie.

100% publiczne szkół podstawowych w Białymstoku bierze udział w strajku nauczycieli i pracowników oświaty. Akcję strajkową zawiesiło kilka przedszkoli.

Nadal ponad 50% białostockich nauczycieli bierze udział w strajku. Mimo to we wszystkich szkołach odbył się dzisiaj egzamin.

Od kilku dni wiele osób zastanawiało się, czy egzamin gimnazjalny, który rozpoczyna się w środę (10.04), dojdzie do skutku, bowiem większość nauczycieli strajkuje.

W Białymstoku 53% pracowników dydaktycznych wzięło udział w pierwszym dniu strajku. To ponad 2,8 tys. nauczycieli.

W poniedziałek (8.04) nauczyciele i pracownicy placówek oświatowych rozpoczęli bezterminowy strajk. W Białymstoku przystąpiło do niego ponad 3 tys. nauczycieli.

Władze Białegostoku zrobiły wszystko, co w ich mocy, żeby podczas nadchodzącego strajku nauczycieli nie dochodziło do żadnych nieprzewidzianych sytuacji.

W moim przekonaniu strajk się rozpocznie, bo dotychczasowa postawa strony rządowej nie napawa nas optymizmem – mówi Andrzej Gryguć, szef podlaskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Przedstawiciele nauczycielskich związków zawodowych, po wtorkowym spotkaniu z przedstawicielami rządu, zapowiedzieli, że odpuścili żądanie 1 tys. zł podwyżki, ale oczekują 30% wzrostu wynagrodzeń.

Poseł Krzysztof Truskolaski zwrócił się do podlaskich samorządowców, żeby znaleźli sposób na zapłacenie nauczycielom.

88% nauczycieli z około 120 białostockich placówek oświatowych weźmie udział w zaplanowanym na 8 kwietnia strajku.

Tadeusz Truskolaski poparł stanowisko Unii Metropolii Polskich ws. podwyżek dla nauczycieli. Przedstawiciele największych polskich miast chcą, żeby rząd podjął w końcu jakieś działania.

Prezydent Białegostoku powołał sztab kryzysowy, który będzie odpowiedzialny za działania łagodzące skutki strajku nauczycieli, który ma rozpocząć się 8 kwietnia.

Białostoccy radni zamierzają skierować do rządu stanowisko ws. podwyżek dla nauczycieli i zapobiegnięciu ich strajku. Zauważają, że w oświacie i tak jest już za dużo problemów.

Rolnicy po raz kolejny blokują drogi. W naszym regionie można spotkać ich na DK 8 - przy skrzyżowaniu z drogą wojewódzką nr 671. Jednocześnie Agrounia zgłasza swoje uwagi i prosi prezydenta RP o interwencję.

Białostoccy działacze z ruchu obywatelskiego "Strajk dla Ziemi" organizują w stolicy Podlasia protest w obronie klimatu, środowiska naturalnego oraz zachęcają do udziału w nim. To jedno z trzech zaplanowanych na ten rok globalnych wydarzeń.

Kierowcy mają dość wysokich cen paliw, dlatego zamierzają działać. Pierwsza próba zwrócenia uwagi na istniejący problem będzie miała miejsce w najbliższy poniedziałek (26.11).

Posiadanie w aucie specjalnej naklejki może wpłynąć na wysokość grzywny lub nawet całkowicie uchronić kierowcę od mandatu. Na dodatek takie "małe immunitety" rozdają policjanci. Wszystko z powodu ogólnopolskiego protestu.

Prokuratura sprawdza, czy pielęgniarki, które nie pojawiły się w pracy, w ramach strajku w szpitalu dziecięcym, mogły swoim zachowaniem narazić maluchy na niebezpieczeństwo.

Protestują już nie tylko policjanci, ale też strażnicy graniczni, strażacy, Służba Więzienna i Służba Celno-Skarbowa. Wszyscy walczą o to samo – przede wszystkim wyższe wynagrodzenia.

Mundurowi zabiegają o m.in. wyższe wynagrodzenie, pieniądze za nadgodziny oraz płatne, 30-dniowe w 100% zwolnienia lekarskie. W ramach protestu, za drobne wykroczenia, nie wypisują mandatów, a jedynie pouczają.

W trudnym położeniu znalazł się Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku. W związku z protestem pielęgniarek część maluchów musi być hospitalizowana w innej placówce. Natomiast planowane badania i zabiegi są przesuwane.

Mówią, że są zmęczone i ignorowane. "Siostry" ze szpitala dziecięcego zaprotestowały, nie przyszły do pracy. Póki co - podczas negocjacji prowadzonych z dyrekcją placówki - nie wypracowano konsensusu.