Szukała jej cała Polska! Poznaj wzruszającą historię Igi

2023.11.06 11:17
Iga została znaleziona w lesie. Uratowało ją małżeństwo z Podlasia. Z czasem została adoptowana, ale nowi opiekunowie nie zdali egzaminu. Suczka uciekła. To był moment, w którym cała Polska włączyła się w akcję poszukiwawczą!
Szukała jej cała Polska! Poznaj wzruszającą historię Igi
Fot: Dorota Wiwo

Historia Igi - siedem szczeniąt i las

Dorota Wiwo i Marcin Wołosik z organizacji KtoDogOniPsa otrzymali kilka zgłoszeń o znalezieniu szczeniaków w lesie i na krowim pastwisku (w okolicach Łomży). Małżeństwo podjęło akcje ratunkowe, by zapewnić im opiekę. Psy zostały złapane i przetransportowane do bezpiecznego miejsca, ale pozostawała jeszcze kwestia odnalezienia matki szczeniąt, czyli Igi.

Przez kilka kolejnych dni była monitorowana w lesie za pomocą kamery. Finalnie, Iga została odłowiona w gminie Rutki-Kossaki, dokładnie 8 czerwca tego roku. To był przełomowy moment, który umożliwił przeniesienie suczki do bezpiecznego środowiska i rozpoczęcie oswajania.

- Resocjalizacja to długi proces. Najpierw dajemy psu kilka dni spokoju. One nie znają ani szelek, ani obroży, często są tak przerażone, że chcą od razu uciekać - mówi z troską Dorota Wiwo. - Często są to psy, które nie miały wcześniej kontaktu z człowiekiem lub zostały bardzo skrzywdzone. Powoli taki pies przyzwyczajany jest do naszej obecności, a po jakimś czasie zaczynamy z nim wychodzić poza posesję. Dopiero później zwierzę jest do wszystkiego przyzwyczajane, jak chociażby do jazdy samochodem, czy do weterynarza. Czasami jest to żmudny proces, jednak w przypadku Igi trwało to krótko - dodaje opiekunka.

Pierwsza ucieczka i akcja poszukiwawcza

Na początku Iga zachowywała się jak wyobcowane zwierzęta, które żyją bez człowieka.

Była mocno wycofana i przeraźliwie się bała - opowiada Dorota Wiwo. - Przez dwa miesiące przygotowywaliśmy ją do adopcji. Szczepiliśmy, wykastrowaliśmy i zaczipowaliśmy ją. Dokładnie 9 sierpnia poszła do pierwszej adopcji, niestety trafiła do ludzi, którzy zawiedli - dodaje ze smutkiem.

Opiekunowie, do których trafiła Iga, przekazali ją dość szybko obcym ludziom na noc. Ten nagły zwrot wydarzeń był szokujący dla zwierzęcia. Iga uciekła do lasu w Jaroszówce. O całej sytuacji informowała wtedy Dorota Wiwo w mediach społecznościowych.

- Masa ludzi o dobrym sercu włączyła się do akcji poszukiwawczej. Informacje udostępniali chociażby influencerzy i duże fundacje - zaznacza kobieta. - Lokalnie osoby działały w grupach poszukiwawczych. Dla mnie to było szokujące, że tak dużo ludzi się zaangażowało - dodaje.

3 października w trakcie podróży służbowej Dorota Wiwo otrzymała informację, iż we wsi Dudki od trzech tygodni błąka się pies podobny do tego z ogłoszenia. Kobieta, która ją zgłosiła, przekazała Dorocie zdjęcie białego psa z czarną plamą po lewej stronie, co było charakterystyczne dla wyglądu Igi. Gdy wróciła z podróży służbowej, pojechała w miejsce, gdzie wykonano zdjęcie.

- Gdy dostałam zdjęcie Igi wyglądało na to, że to jest ona, jednak studziłam swoje emocje, żeby się nie rozczarować. Pojechałam w to miejsce, ponieważ nawet jeśli nie byłaby to ona, to byłby to inny pies w potrzebie - podkreśla z determinacją opiekunka Igi.

Szczęśliwe zakończenie

Gdy Dorota Wiwo i Marcin Wołosik przyjechali na miejsce, za pomocą lornetki potwierdzili, iż pies ze zdjęcia to właśnie Iga. Niestety, suczka nie poznawała swoich dawnych opiekunów. Mimo determinacji i walki nie byli w stanie jej złapać. Wynajęli nawet fachowca od odławiania psów, jednak on także nie podołał.

- Gdy upewniliśmy się, że to ona, opanował nas strach, że jeśli zrobimy coś złego, suczka może uciec. Iga nie poznawała nas i nie pozwalała nam zbliżyć się do siebie - mówi Dorota Wiwo. - Z jednej strony czułam strach, a z drugiej spokój i szczęście, że Iga jednak żyje i jest cała i zdrowa - dodaje.

Mieszkańcy pobliskiej miejscowości dostrzegli pewnego dnia Igę wychodzącą z garażu jednego z tamtejszych domów, o czym powiadomili członków organizacji KtoDogOniPsa. Na miejscu zostały zainstalowane kamery, a dzięki pomocy tamtejszych mieszkańców, w momencie, gdy Iga weszła nocą do garażu, udało się zastawić wyjście.

- Gdy weszłam do garażu, Iga była przerażona, ale uległa. Jak tylko dojechaliśmy z nią do domu i wypuściliśmy ją z transportera, to już chodziła, merdała ogonem i była zadowolona - mówi ze szczęściem opiekunka Igi.

Iga została odnaleziona i wróciła do domu 22 października.

Co się stanie z Igą?

Dorota Wiwo podkreśla, że Iga obecnie pozostaje pod jej opieką, bo po tym, co suczka przeszła, przeniesienie jej teraz do nowego miejsca zamieszkania byłoby zbyt dużym obciążeniem psychicznym. Jak opowiada Dorota Wiwo, Iga reaguje obecnie z dużym niepokojem, gdy tylko opiekunka znika z jej pola widzenia.

- Ona była bardzo poważna, gdy do nas trafiła, ponieważ miała dużo do przepracowania. Nie bawiła się zabawkami, co jest charakterystyczne dla psów, które nie doświadczyły wieku szczenięcego i normalnego życia. Teraz mam wrażenie, że jest szczęśliwa. Bawi się zabawkami i z innymi psami. Wcześniej nie widziała radości z takich interakcji. Mam też wrażenie, że jest odważniejsza, jednak wciąż zmaga się z lękiem separacyjnym, nad czym pracujemy - mówi Dorota Wiwo.

Historii takich jak ta (lub podobnych) może być mnóstwo. Gdy tylko mamy możliwość, pomagajmy naszym czworonożnym przyjaciołom i okazujmy im miłość, tak jak Dorota Wiwo i Marcin Wołosik z organizacji KtoDogOniPsa.

Daria Lickiewicz
24@bialystokonline.pl

1707 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39