Dawid Podsiadło przyjechał do Białegostoku, by wystąpić z dwoma koncertami w Operze i Filharmonii Podlaskiej. Pierwszy odbył się 7 marca. Na scenie wystąpił z nim Chór imienia Stanisława Moniuszki z PIK-u.
Wszystko zaczęło się od telefonu menadżera Dawida Podsiadło – mówił, że szukają amatorskiego chóru seniorów do wykonania dwóch-trzech utworów razem z artystą na scenie.
- Byłam akurat na urlopie we Włoszech, gdy zadzwonił kolega z pracy z taką informacją. Pomyślałam, że ktoś robi sobie żarty, ale za chwilę zadzwonił menadżer Dawida i okazało się, że to nie żart, i że mamy dwa tygodnie na przygotowanie się – wspomina Marta Szałkiewicz, dyrygentka chóru – no i zabraliśmy się do pracy. Próby były niemal codziennie. Przygotowywaliśmy trzy utwory – "Nieznajomy", "Szarość i róż" oraz "Millenium". Od początku, aż do koncertów, udział naszego chóru był tajemnicą i oczywiście trudno było nikomu nic nie mówić, ale udało się – do samego końca wiedziało o tym zaledwie kilka osób.
Podczas koncertu wspólnie z Podsiadło zaśpiewało 6 sopranów, 6 altów, 4 tenory i 3 basy.
- Nie wiedziałam kto to jest ten Dawid, ale wróciłam po próbie do domu, odpaliłam komputer, Internet i się dowiedziałam. Znany bardzo artysta, wyjątkowy, bo śpiewa z serca - przyznaje Łucja Krzywosz z chóru.
Jak dodają osoby z chóru przeżyły nie małe zaskoczenie i szok.
- Niedowierzanie, taki los na loterii wygrany – mówi Jerzy Iwanowicz. – Marta powiedziała, że damy radę, no i poszło.
Na kilka dni przed koncertem na próbę chóru przyjechała Beata Śnieg – koordynatorka chórów z projektu Przed i po Tour. Posłuchała jak śpiewa chór z PIKu i uznała, że jest gotowy, co więcej, że brzmi znakomicie.
I wreszcie 7 marca wybił czas koncertu. Trzy godziny przed występem miała miejsce próba generalna z Dawidem Podsiadło i jego zespołem. Na ogromnej scenie pełnej świateł dziewiętnastoosobowy chór wydawał się mały. Ale gdy zabrzmiał razem z artystą i jego zespołem, zrobiło to wrażenie.
"Nieznajomy", a potem "Szarość i róż" – w tych dwóch utworach chór z PIKu towarzyszył Dawidowi Podsiadło. Po występie seniorzy byli bardzo zadowoleni.
- Staraliśmy się i chyba dobrze wyszło. Owacje na stojąco były! - komentowali chórzyści.
Marta Szałkiewicz, dyrygentka chóru oceniła:
- Dobrze wyszło, jestem naprawdę zadowolona. Emocji mnóstwo, bo przecież taki artysta i wypełniona po brzegi sala, to wszystko robi wrażenie. Chór wypadł bardzo dobrze. Myślę, że nawet jeśli zespół jest amatorski, to trzeba się starać, żeby poziom wykonania był jak najwyższy.
Koncert w kolejnym dniu był takim samym sukcesem.
- Podczas najnowszej trasy koncertowej postanowiliśmy zaprosić na scenę ludzi, dla których muzyka, tak samo jak dla nas, jest wielką pasją i uwielbiają spędzać z nią czas. W każdym z trzynastu miast, które odwiedzimy, na scenie towarzyszyć nam będą lokalne chóry seniorów. W Białymstoku mieliśmy przyjemność zaśpiewać wspólnie z Chórem Seniorów im. Stanisława Moniuszki działającym przy Podlaskim Instytucie Kultury. Publiczność zebrana w sali koncertowej Opery i Filharmonii Podlaskiej podsumowała występ naszych gości bardzo długimi brawami na stojąco i jest to najlepszy rodzaj recenzji jaki można sobie wyobrazić – podsumował koncerty w Białymstoku Tomasz Skórka, tour manager Dawida Podsiadło.
anna.kulikowska@bialystokonline.pl