Pani Magdalena i pan Adam w miniony weekend powiedzieli sobie sakramentalne "tak". Zanim jednak to zrobili, na ich drodze stanęła brama weselna. Ustawianie bram to już w Polsce tradycja. Tworzy się je panu młodemu na drodze do domu panny młodej, bądź parze młodej w drodze do kościoła czy na wesele. Brama to zazwyczaj rozciągnięta wstążka lub po prostu ludzie ustawieni na drodze orszaku. By przejechać nią państwo młodzi muszą się wykupić - najczęściej słodyczami lub alkoholem, w zależności od wieku stawiających bramę osób.
Dużo większą fantazją wykazali się strażacy Ochotniczej Straży Pożarnej w Pogorzałkach, w której działa pan młody (nota bene brał ślub w galowym strażackim mundurze i jechał strażackim autem). Ci uniemożliwili przejazd nowożeńców wzniecając na ich drodze pożar. Oczywiście kontrolowany - "dostarczono" go na taczce. Żeby jednak nie było zbyt łatwo, trzeba było go ugasić. Pan młody popisał się znajomością obsługi przenośnej sikawki, a w walce z żywiołem pomagała mu jego wybranka.
Nagranie zamieszczone w mediach społecznościowych OSP Dobrzyniewo Duże spotkało się z setkami pozytywnych reakcji. Oczywiście nie zabrakło komentarzy, w których internauci pytają, dlaczego do prywatnych uroczystości jest używany państwowy samochód. "Czy nie macie innych aut" - piszą. "Ten cyrk w godzinach pracy? I na koszt podatników?" - ktoś inny skomentował. Zdecydowana większość osób oglądających filmik jest jednak zachwycona akcją i życzy młodej parze wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
Warto dodać, że ochotnicze straże pożarne działają w formie stowarzyszenia. Jego członkowie dostają wynagrodzenie jedynie za udział w akcjach ratowniczych.
Płonąca taczka ugaszona przez panią Magdalenę i pana Adama. Oby nigdy nie wygasł płomień ich miłości.
ewelina.s@bialystokonline.pl