Jak poinformował w poniedziałek (9.08) Nadwiślański Oddział Straży Granicznej, głównym organizatorem procederu był 42-letni mieszkaniec Bydgoszczy. Wykorzystując polskie przepisy ułatwiające cudzoziemcom podejmowanie pracy bez zezwolenia, w kujawsko-pomorskich i wielkopolskich firmach (także fikcyjnych) wyłudzał wizy pracownicze, które sprzedawał cudzoziemcom wytypowanym przez sieć pośredników w Polsce i na Białorusi. Organizatorzy za sfinalizowanie procederu dzielili się kwotami od 1 do 1,5 tys. dolarów lub równowartością tej sumy w euro. Wśród nich był m.in. 35-letni Białorusin, który za przestępstwa na terenie swojego kraju odbywa karę pozbawienia wolności. Polski organizator jest poszukiwany listem gończym.
Cudzoziemcy - obywatele Białorusi w wieku 28-55 lat, murarze, tokarze, ślusarze, urzędnicy, opiekunowie społeczni, a nawet prawnik - wszyscy przyznali się do zarzutów i potwierdzili, że uzyskane wizy D08 z prawem do wykonywania pracy wykorzystywali do przekraczania granic jako tzw. "mrówki" bądź, dzięki zniesieniu granic UE, wyjeżdżali na Zachód.
W kujawsko-pomorskich urzędach pracy odnotowano ostatnio lawinowy wzrost wydawania i rejestrowania oświadczeń o zamiarze zatrudnienia cudzoziemca w Polsce. Dokumenty te wykorzystywane są w przedstawicielstwach dyplomatycznych do uzyskania wiz z prawem do pracy. Po jej otrzymaniu cudzoziemcy zazwyczaj szybko porzucają pracę lub w ogóle nie pracują. Zainteresowanie wizami pracowniczymi wynika głównie z faktu, że są one dłużej ważne, nie ograniczają ilości wjazdów, przy tym są znacznie tańsze od wiz turystycznych.