"Białystok dla nauczycieli", "Wspieramy nauczycieli", "Ideą dzieci nie nakarmisz", "Godne płace" - z takimi transparentami manifestowała we wtorek (23 kwietnia) przed Kuratorium Oświaty w Białymstoku grupa osób, która przyłączyła się do ogólnopolskiej akcji poparcia dla strajku w oświacie.
- Takie manifestacje są przede wszystkim po to, żeby pokazać nauczycielom, że społeczeństwo solidarnie stoi, że nie są sami za nimi, że widzimy ich ciężką pracę, ich problemy. Widzimy, że jeżeli my ich nie wesprzemy, rząd też ich nie poprze – mówi jedna z uczestniczek manifestacji Małgorzata Linkiewicz.
Podobne manifestacje odbyły się we wtorek o godz. 11.00 w całym kraju. Największa - w Warszawie przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej. Tam zjeżdżały się osoby z całego kraju. Przed białostockim kuratorium zebrało się tylko kilka osób.
- Uważamy, że to jest sprawa nasz wszystkich, całego społeczeństwa, aby szkoła w Polsce była szkołą solidną, profesjonalną, żeby do zawodu nauczyciela szli najlepsi z najlepszych, którzy są profesjonalistami, którzy będą dawać solidną, mądrą edukację naszym dzieciom i wnukom – mówi Małgorzata Linkiewicz.
Organizatorzy liczą, że więcej osób niż o godz. 11.00 zbierze się na Rynku Kościuszki o godz. 17.00, gdy ludzie będą już po pracy. Wówczas na placu przed restauracją Esperanto ma się odbyć akcja "Białystok dla nauczycieli", gdzie głos mają zabrać przedstawiciele różnych organizacji.
We wtorek ma się odbyć kolejna tura rozmów pomiędzy przedstawicielami rządu a związków zawodowych nauczycieli. Dotyczyć one mają przede wszystkim tego, jak będzie wyglądać oświatowy okrągły stół, który ma się rozpocząć 26 kwietnia. Przedstawiciele związków mieli też zdecydować, czy strajk będzie kontynuowany, ale Sławomir Broniarz zapowiedział we wtorkowy poranek, że raczej nie można się spodziewać zawieszenia protestu.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl