Stowarzyszenie powstało w 2008 r. Aktualnie skupia 25 członków. Są to m.in. nauczyciele, terapeuci, oligofrenopedagodzy oraz ludzie z wielkim sercem, którzy chcą pomagać. "My dla Innych" ma przede wszystkim na celu organizowanie różnego rodzaju pomocy osobom niepełnosprawnym.
- Świętujemy ósme urodziny naszego stowarzyszenia. 8 lat temu grupa młodych ludzi zgromadziła się i postanowiła, że chciałaby coś zrobić dla swojego otoczenia. Stwierdziliśmy wówczas, że grupa dorosłych osób z upośledzeniem nie ma żadnej ciekawej oferty. Stworzyliśmy klub, gdzie organizowaliśmy im zajęcia. Przez te lata naprawdę się rozwinęliśmy – mówi Rafał Średziński, prezes fundacji.
Stowarzyszenie współpracuje z miastem, otrzymuje od niego wsparcie. Jak mówi Rafał Rudnicki, wiceprezydent Białegostoku, jest to doskonały przykład, jak samorząd terytorialny powinien współpracować z fundacjami.
- Dzięki współfinansowaniu ze strony miasta udało się zrealizować m.in. klub aktywizacji, warsztaty symulacji pracy itp. Co roku przeznaczamy na działalność stowarzyszenia środki i widzimy, że warto - twierdzi Rudnicki.
Od 2010 r. fundacja pozyskuje fundusze także z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
- Naprawdę środki są bardzo dobrze wykorzystywane, stowarzyszenie prowadzi kilka płaszczyzn rehabilitacji, zarówno tą zawodową, jak i społeczną. Ta pomoc faktycznie trafia do bardzo dużej rzeszy osób – informuje Adam Wiński, dyrektor Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Fundacja "My dla Innych" planuje w najbliższym czasie zrealizować kilka ambitnych projektów. Jeden z nich zostanie przeprowadzony przy pomocy Browaru Dojlidy.
- Browar istnieje w jakimś środowisku. Nie do pomyślenia jest, abyśmy izolowali się od lokalnego środowiska. Dlatego staramy się pomagać - mówi Jacek Winiarski, dyrektor Browaru Dojlidy. - Złożyliśmy zamówienie na torby, które są szyte przez stowarzyszenie "My dla Innych" z materiałów recyklingowych. Kampania Piwowarska chce też pomóc fundacji otworzyć pralnie - dodaje.
Stowarzyszenie prowadzi sklep, gdzie są sprzedawane przedmioty przetworzone z rzeczy, które otrzymają od ludzi dobrego serca (głównie ubrania). Teraz fundacja chce to rozwinąć o pralnię, która da kolejne stanowiska pracy osobom niepełnosprawnym.
justyna.f@bialystokonline.pl