Grabówka "wisi" na wokandzie
Mija pół roku odkąd Tadeusz Karpowicz (sołtys Grabówki i przewodniczący zgromadzenia przy rondzie) oraz Jerzy Kubiak (organizator protestów) dochodzą swoich racji przed wymiarem sprawiedliwości. Wcześniej zostali oni skazani za zorganizowanie nielegalnych zgromadzeń. Sąd uznał wówczas, że 2 z 20 protestów były nielegalne, a osoby odpowiedzialne za ich przebieg (czyli Tadeusz Karpowicz i Jerzy Kubiak) nie zapewniły uczestnikom bezpieczeństwa. Wnioski o ukaranie mężczyzn sporządziła policja.
Obwinieni odwołali się od tej decyzji. Nie zgadzają się z wyrokiem i karami. Mieliby zapłacić po kilkaset zł grzywny.
Natomiast wszystko zaczęło się od tego, że w grudniu 2015 r. kilkadziesiąt osób blokowało drogę krajową nr 65 w ramach protestu przeciwko decyzji rządu Prawa i Sprawiedliwości, które cofnęło utworzenie oddzielnej gminy Grabówka. Miało wówczas dojść do zaniedbań, o które oskarżono wspomnianych mężczyzn.
Tematem interesują się politycy PO
Przed czwartkową (2.03) rozprawą z obwinionymi spotkali się posłowie PO Robert Tyszkiewicz i były szef Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji Andrzej Halicki.
- Sprawa Grabówki ma wymiar absolutnie symboliczny. Chodzi o to, że obywatele mają prawo wyrażać swoje opinie poprzez demonstrowanie. To jest naturalne prawo demokratyczne. Dlatego my tutaj jesteśmy, i dlatego poprzez biuro interwencji obywatelskich wspieramy społeczność Grabówki. To nie jest tylko sprawa Tadeusza Karpowicza, ale też całej społeczności Grabówki – przekonuje poseł Robert Tyszkiewicz.
Posłowie zapowiedzieli, że wystąpią do Trybunału Konstytucyjnego o unieważnienie postanowienia Prawa i Sprawiedliwości, która uchylało decyzję o utworzeniu nowej gminy. Natomiast już teraz zaoferowali obwinionym pomoc w postaci obrońcy. Dotychczas mężczyźni nie korzystali z pomocy prawników.
I to właśnie na wniosek wspomnianego mecenasa, w czwartek, przesłuchano 3 świadków, którzy uczestniczyli w zgromadzeniach. Podkreślali oni, że zarówno Tadeusz Karpowicz, jak i Jerzy Kubiak robili wszystko, żeby manifestacje przebiegały, jak najmniej uciążliwie dla uczestników ruchu. Twierdzili oni, że mężczyźni podejmowali rozsądne decyzje. Jeden ze świadków zeznał nawet, że dla rozładowania emocji zamówiono balony i grochówkę, i ostatecznie manifestacja przekształciła się w happening. Wszyscy świadkowie wskazywali, że zgromadzenia przebiegły bardzo spokojnie, jak na "klimat tej sprawy". Ich zdaniem nie doszło do zagrożenia bezpieczeństwa, mimo że uczestnikom manifestacji towarzyszyły duże emocje, które zresztą nie były podsycane przez organizatorów.
Kolejny raz sąd zbierze się w tej sprawie pod koniec marca. Wówczas przesłuchane zostaną następne 2 osoby. Natomiast Jerzy Kubiak zapowiedział, że wystąpi o udostępnienie stenogramów rozmów Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku z Komendą Główną, które odbyły się w tamtym czasie.
Zobacz też: Protest w Grabówce nadal na wokandzie. Wyroku nie ma, jest za to minister, Organizatorzy protestu na rondzie w Grabówce walczą o sprawiedliwość
dorota.marianska@bialystokonline.pl