Do tragedii doszło 13 sierpnia ubiegłego roku. Chłopiec szedł poboczem drogi. Padał obfity deszcz, widoczność była znikoma. Dziecko chciało przejść na drugą stronę przez jezdnię, nie zauważyło jednak nadjeżdżającego z lewej strony auta. 7-latek wpadł pod koła samochodu. Chłopiec zmarł tego samego dnia w szpitalu.
Do hajnowskiego sądu trafił akt oskarżenia w tej sprawie. Zdaniem prokuratury 33-letni kierowca samochodu wykonał zły manewr, kiedy widział już dziecko na drodze. Jak ustalili śledczy Piotr W. podczas hamowania i zamiast w prawo skręcił w lewo. W tym właśnie kierunku przebiegał przez ulicę chłopiec. Oskarżony dodatkowo przekroczył dozwoloną prędkość. W tym miejscu obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 km/h. Piotr W. jechał około 58 km/h.
33-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów. Mężczyźnie grozi nawet 8 lat więzienia.
lukasz.w@bialystokonline.pl