Sprawa dotyczy zdarzenia z czerwca zeszłego roku. Wtedy właśnie 62-latka jadąc podporządkowaną ul. Parkową chciała skręcić w lewo w ul. Podleśną. Niestety na pasie obok znajdował się motocyklista. Kierowca jednośladu chcąc uniknąć zderzenia uderzył w plastikowy znak przy przejściu dla pieszych. 20-latek upadł uderzając głową w asfalt. Niestety chłopaka nie udało się uratować.
Jolanta Ch. nie zainteresowała się stanem motocyklisty. Chwilę po wypadku zwyczajnie odjechała z miejsca zdarzenia. Emerytka została zatrzymana dwa dni później. Kobieta nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów. Na swoją obroną mówi, że jechała bardzo wolno i rozglądała się. Motocyklista miał pojawić się znienacka. Kiedy doszło do wypadku poszkodowanemu z pomocą pobiegli przechodnie, to 62-latka odjechała. Wszystko potwierdzają pasażerowie, który podróżowali z 62-latką.
Sprawę badali biegli. W swojej opinii zauważyli oni, że motocyklista pędził z prędkością 97 km/h (dozwolone było 40 km/h), ale mimo wszystko główna przyczyną tragedii było nie ustąpienie pierwszeństwa kierowcy jednośladu.
lukasz.w@bialystokonline.pl
