Wynikiem 2:1 dla gospodarzy zakończyło się sobotnie (15.04) starcie Korony z Jagiellonią. Decydujący gol padł w 95. minucie, a taka porażka boli podwójnie.
- To rozczarowujący wynik, zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę okoliczności. Gdy traci się decydującego gola w doliczonym czasie i uciekają punkty, to jest duże rozczarowanie. Uważam, że w pierwszej połowie byliśmy dobrze zorganizowaną i groźną drużyną. Początek drugiej połowy nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale później poprzez stwarzane sytuacje wróciliśmy do gry. Zabrakło drugiej bramki, która sprawiłaby, że grałoby się nam spokojniej. Korona była coraz groźniejsza, głównie poprzez dośrodkowania i stałe fragmenty. Gratuluję Koronie i trenerowi Kuzerze zwycięstwa, ale my nie możemy długo rozpamiętywać tego spotkania. Mamy przed sobą jeszcze 6 meczów i wszystko jest w naszych rękach. Musimy zrobić co w naszej mocy, by jak najszybciej wrócić na zwycięską ścieżkę - powiedział po pojedynku w Kielcach Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii.
Czy porażka po stracie gola w ostatnich sekundach może negatywnie wpłynąć na białostocki zespół? Zdaniem szkoleniowca Dumy Podlasia tak się nie stanie. 31-latek wierzy, że mecz w Kielcach, choć bolesny, pozwoli zespołowi na wykonanie kroku w przód.
- Musimy być konsekwentni w swojej grze i zachować spokój. Chcemy iść w stronę, która poprawia jakość naszej gry w obronie i w ataku. Błędy w piłce się zdarzają, to jest oczywiste. Przy takich negatywnych emocjach związanych z porażką, jeszcze w takich okolicznościach, bardzo często jest taka pierwsza myśl, że może trzeba coś zmienić, może należy pójść w inną stronę. My przede wszystkim musimy jednak wyeliminować to, co nie funkcjonowało, a na tych dobrych rzeczach się skupić i dalej iść do przodu. Zostało 18 punktów do zdobycia i musimy zrobić wszystko, by w każdym starciu grać o pełną pulę. Był to niezły mecz w naszym wykonaniu, zabrakło bramki na 2:0. Ta drużyna będzie jednak strzelać i zamykać mecze, zrobimy wszystko, by tak się stało. O tym niepowodzeniu szybko musimy zapomnieć. Nie załamujemy się, nie zwieszamy głów, idziemy do przodu. Potrzebujemy przez chwilę poczuć to rozczarowanie, ale zaraz wracamy do pracy - oznajmił Siemieniec.
Głos po sobotniej rywalizacji zabrał również szkoleniowiec gospodarzy.
- Podziękowania należą się naszym kibicom. Bardzo czuliśmy ich wsparcie. Był to bardzo rwany mecz w naszym wykonaniu. Mieliśmy momenty niezłe, a przeplataliśmy to słabszymi okresami. Brakowało nam odwagi w przeciwieństwie do poprzednich spotkań, ale w końcówce postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Wiedzieliśmy, że ten remis niewiele nam daje. Chcieliśmy walczyć o pełną pulę i gratuluję zespołowi tego zwycięstwa. Zaryzykowaliśmy w ostatnich minutach i to się opłaciło - powiedział Kamil Kuzera, trener Korony.
W następnej kolejce PKO Ekstraklasy Jagiellonia znów zaprezentuje się na wyjeździe, tym razem w Płocku, natomiast drużyna z Kielc podejmie na własnym stadionie Zagłębie Lubin.
rafal.zuk@bialystokonline.pl