Kim jest teraz dla nas Szekspir? Co znaczy jego twórczość? - na takie pytania chcą odpowiedzieć realizatorzy spektaklu "Shakespeare". I jednocześnie gwarantują hardcorowe doznania.
Fot: Emilia Siemakowicz
"Shakespeare" to wielopoziomowy spektakl o teatrze ludzkich namiętności, o przemocy w sztuce, teatralności polityki i o polityce w teatrze. Premiera w najbliższą sobotę, 14 czerwca w Teatrze Dramatycznym.
"Wstrząsająca" moc Szekspira
- Mogę powiedzieć, czym ten spektakl nie jest - zaczęła na konferencji prasowej Dana Łukasińska, autorka scenariusza. - Nie przedstawia biografii Szekspira, nie jest też brykiem ani skrótem wszystkich utworów.
Wspomina, że koncepcja rodziła się stopniowo, podczas rozmów z reżyserką - Agatą Biziuk. Brali w nich też udział aktorzy - Agnieszka Makowska, Bernard Bania i Piotr Szekowski. Reżyserka podkreśla wielopłaszczyznowość tego widowiska. - To była praca zespołowa, w której każdy dał coś od siebie - mówi.
Tytuł nie jest przypadkowy. W angielskim "Shakespeare" można odczytać słowo "shake", które oznacza "wstrząsnąć". Jak tłumaczy scenarzystka, poprzez używanie polskiego tłumaczenia "Szekspir" odebrano brytyjskiemu dramaturgowi jego "wstrząsającą moc". Realizatorzy przedstawienia chcą do niej wrócić.
Kim jest dla nas Szekspir?
Twórcy zastanawiają się: "kim teraz jest dla nas Szekspir, jakie ma dla nas znaczenie?".
- Spektakl nawiązuje do polityki w teatrze, teatru w polityce, wnika głęboko w środowisko teatralne - wyjaśnia Dana Łukasińska. - Jesteśmy bardzo autoironiczni. Obecny jest tutaj wątek adaptacji dzieł Szekspira. Wielu twórców wznosi się na wyżyny, by pokazać klasykę w świeży sposób. Mnie też nieobce są takie projekty. "Shakespeare" to więc policzek wymierzony samemu sobie.
Ale w przedstawieniu obecne będą też inne tematy - wiara, władza, namiętność, seks - przez które realizatorzy czytali Szekspira, a na które spojrzeli przez pryzmat współczesnych wydarzeń.
Angielskie cytaty i polski street art
Uwagę przykuwa strona wizualna spektaklu. Ściana zapisana cytatami z Szekspira i współczesnymi tekstami, kostiumy nawiązujące do epoki elżbietańskiej, czerń i biel w makijażach. Nad ruchem scenicznym aktorów czuwa Anita Podkowa. Całości dopełniają multimedia, za które odpowiada Krzysztof Kiziewicz.
- Inspiracji było tak dużo, że musiałam wybrać coś konkretnego - przyznaje Marika Wojciechowska, scenografka. - Ostatecznie zdecydowałam się na skonfrontowanie tekstów Szekspira po polsku i angielsku z polskim street artem, w którym nie brakuje wulgaryzmów.
Jak wyjaśnia kompozytor Piotr Klimek, muzyka będzie pełniła rolę rekwizytu, sztafażu, który zmienia się w zależności od tego, co dzieje się na scenie.
- Przekrój kompozycji jest dość duży - od piosenki oazowej, przez Karela Gotta, kończąc na Marii Peszek - wylicza.
Premiera, ostatnia w tym sezonie artystycznym, w najbliższą sobotę o godz. 19 na małej scenie Teatru Dramatycznego. Przedstawienie zostało realizowane w ramach projektu "Szekspir", dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Patronujemy spektaklowi.
Szczegóły: "Shakespeare" w Teatrze Dramatycznym
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl
anna.d@bialystokonline.pl
Przeczytaj także