Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim zajmuje się sprawą podsłuchów w dwóch lokalnych firmach.
Śledczy z białostockiej prokuratury uważają, że biznesmen Marek Andrzej F., który jest głównym oskarżonym w procesie, w kwietniu 2014 r. "kierował wykonaniem czynu zabronionego", czyli akcją założenia podsłuchów (w postaci nadajników radiowych umieszczonych w okładce teczki do korespondencji pochodzącej z jego firmy) w konkurencyjnych firmach w Bielsku Podlaskim.
Marek Andrzej F. nie przyznaje się do winy. Odmówił składania wyjaśnień i udzielania odpowiedzi na pytania. Grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat.
Natomiast drugiemu z oskarżonych – czyli Bogusławowi Józefowi T. - prokuratura zarzuca podłożenie urządzeń podsłuchowych. On również nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień. Nie chciał także odpowiadać na pytania. Grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku lub dwóch lat.
Sprawa, którą zajmuje się bielski sąd, jest pośrednio związana z tzw. aferą podsłuchową.
Przypomnijmy, że chodzi podsłuchiwanie od lipca 2013 r. w dwóch warszawskich restauracjach kilkudziesięciu osób ze świata polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Zarzuty usłyszeli dwaj biznesmeni, w tym wspomniany wyżej Marek Andrzej F. oraz dwaj pracownicy restauracji, w których dokonywano podsłuchów.
Nie znamy jeszcze terminu zakończenia procesu. Ostatnie dwa dni upłynęły pod znakiem przesłuchań świadków. Tylko we wtorek (22.11) zeznawało 5 osób.
dorota.marianska@bialystokonline.pl