Oskarżony Andrzej J. przez kilkadziesiąt lat był dzielnicowym w suwalskiej policji. Mężczyzna został zatrzymany w 2002 roku bo miał przyjąć łapówkę.
Chodziło o sprawę sprzed kilku miesięcy. Policjant w jednej z podsuwalskich wsi zatrzymał do kontroli auto. Mundurowy zarzucił kierowcy zbyt szybką jazdę i wyprzedzanie na podwójnej linii ciągłej. Funkcjonariusz jednocześnie zaznaczył, że sprawa nie musi kończyć się mandatem karnym. Wystarczy, że kierowca wręczy mu 50 zł. Niestety zatrzymany miał tylko 30 zł. Taka kwota nie była satysfakcjonująca dla policjanta.
Kiedy mundurowy został zatrzymany, przyznał się do winy i chciał dobrowolnie poddać się karze. Podczas rozprawy jednak zmienił zdanie. Zaraz po przedstawieniu zarzutów, policjant został zwolniony ze służby.
Suwalski sąd skazał policjanta na rok więzienia w zawieszeniu. Mundurowy miał też zapłacić 5 tys. zł tytułem grzywny. Były funkcjonariusz zaskarżył orzeczenie podnosząc, że biegli zbyt pobieżnie ocenili jego stan zdrowia, który ma usprawiedliwić zachowanie na drodze. Sąd Okręgowy w Suwałkach uznał, że sprawę należy rozpatrzeć ponownie.
lukasz.w@bialystokonline.pl