Rok temu sejmik województwa nie podjął uchwały w sprawie organizacji referendum, w którym mieszkańcy mieliby odpowiedzieć, czy chcą budowy lotniska regionalnego, mimo że pod takim wnioskiem podpisało się około 70 tys. Podlasian. Ten fakt zaskarżyli do sądu inicjatorzy referendum. WSA odrzucił jednak ich skargę zwracając uwagę na błędy formalne, jakie popełniono przy składaniu wniosku do sejmiku. Sprawa trafiła do Warszawy. Tam Naczelny Sąd Administracyjny zadecydował, że sprawę należy ponownie rozpatrzyć.
W czwartek (24.09) temat wrócił na wokandę WSA w Białymstoku. Tam po raz kolejny zapadł wyrok niesatysfakcjonujący inicjatorów. Co prawda zadecydowano, że wniosek o organizację głosowania był jednak prawidłowy i spełniał wszelkie wymogi prawne, ale tłumaczono, że referendum nie może prowadzić do rozstrzygnięć sprzecznych z prawem. Sąd podnosił np. że decyzję o budowie lotniska wydaje prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
- My się generalnie nie zgadzamy z tym, że referendum nie byłoby wiążące - mówi walczący o głosowanie Paweł Myszkowski. Jego zdaniem, referendum, jako wyraz woli mieszkańców, zobligowałoby władze województwa do podjęcia starań o budowę portu lotniczego oraz poszukiwań źródeł finansowania.
- Bitwa przegrana, ale wojna trwa. Złożymy kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego - zapowiada Myszkowski. - Reprezentujemy wolę 70 tys. mieszkańców i trzeba tę wolę wypełniać - mówi.
Władze województwa podlaskiego ostatecznie zrezygnowały z budowy lotniska regionalnego w 2014 r. W tej chwili włodarze Białegostoku szykują się do budowy małego lotniska lokalnego na Krywlanach. Już wybrano wykonawcę dokumentacji projektowej na budowę pasa wzlotów wraz z niezbędną infrastrukturą. To Innebo Group Sp. z o.o. z Warszawy. Dokumentacja będzie kosztować ponad 1,1 mln zł.
ewelina.s@bialystokonline.pl