W 2009 roku doszło do morderstwa. 27-letnia Agnieszka M. z Sokółki została zgwałcona i zamordowana. Funkcjonariuszom długo zajęło ustalenie sprawców tej zbrodni. Mordercy zostawili w mieszkaniu kobiety odciski palców oraz swoje DNA, lecz śledztwo i tak utknęło w martwym punkcie. Po roku je umorzono. Przełom nastąpił dopiero w maju 2014 roku dzięki specjalistom z tzw. policyjnego archiwum X. W końcu funkcjonariusze odnaleźli dwóch podejrzanych w Anglii i jednego w Polsce.
Okazało się, że mężczyźni w momencie popełnienia zbrodni mieli 17 (dwóch) i 18 lat. Ze śledztwa wynikało, że niczego nieświadoma dziewczyna wpuściła swoich oprawców do mieszkania, mimo iż była chora i niezbyt dobrze się czuła. Nie znała zbytnio swoich gości, ale zaufała im i zaprosiła na kawę. Gdy poszła do kuchni, jeden z nich zaczął ją dusić. Po chwili zaczęli to też robić pozostali mężczyźni. Bili dziewczynę po całym ciele, kopali ją w głowę i podtrzymywali jej ręce i nogi. Strasząc i raniąc ją nożem i widelcem, doprowadzili do stosunku. Zadali jej co najmniej 25 ciosów nożem w okolice szyi i tułowia. Obrażenia spowodowały wstrząs urazowy krwotoczny, który doprowadził do zgonu Agnieszki M.
Tylko jeden ze sprawców przyznał się, że był na miejscu, ale wyszedł zanim doszło do zabójstwa. Po przeprowadzeniu postępowania dowodowego dostał 12 lat więzienia. Pozostali dwaj nie przyznawali się do zarzutów. Sąd jednak skazał ich na odpowiednio 15 i 25 lat więzienia. To ich przedstawiciele złożyli wniosek o kasację. Ze względu na "szczególną zawiłość sprawy" Sąd Najwyższy odroczył do środy 31 lipca ogłoszenie wyroku.
Już raz, ze względów proceduralnych, Sąd Najwyższy uchylił wyrok, ale po uzupełnieniu akt przeprowadzono postępowanie odwoławcze, a Sąd Apelacyjny utrzymał poprzednie wyroki.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl