W przypadku śmierci dwóch strażaków z ochotniczej straży pożarnej wiadomo, że stracili oni przytomność z powodu braku tlenu. Mężczyźni wpadli następnie do wody i utonęli. Wciąż nie ustalono jednak przyczyny śmierci mężczyzny, który jako pierwszy wpadł do studni. Śledczy biorą pod uwagę dwa warianty. Mężczyzna podobnie jak strażacy mógł stracić przytomność i utonąć lub bezpośrednią przyczyną śmierci mógł być sam upadek w głąb studni.
- Sprawdzamy także, czy studnia była odpowiednio zabezpieczona oraz wyjaśniamy okoliczności, jak doszło do wpadnięcia pierwszego z mężczyzn do studni - mówi Ryszard Tomkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Suwałkach
Przypomnijmy, że do tragedii doszło w piątek (31.05). Do głębokiej studni wpadł 23-letni mężczyzna. Na ratunek szybko ruszył jego brat oraz dwóch strażaków ochotników. Ze studni udało się wyciągnąć tylko żywego brata. To właśnie on może pomóc prokuraturze w wyjaśnieniu okoliczności wypadku. Śledczy czekają jednak, aż stan zdrowia pozwoli na rozmowę z poszkodowanym.
Suwalska prokuratura sprawdza także, czy strażacy posiadali odpowiednie kwalifikacje do prowadzenia tego typu akcji ratowniczych. W środę (5.06) w południe w Raczkach odbył się uroczysty pogrzeb 53-letniego i 28-letniego strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej.
lukasz.w@bialystokonline.pl
