Są rzeczy ważniejsze niż Rail Baltica
25 października, w Warszawie, podczas debaty "Gazety Polskiej" pn. "Rozwój transportu kolejowego w Polsce w perspektywie 2030", Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju stwierdził:
"My byśmy pewnie nie budowali linii kolejowej, która się w tej chwili nazywa Rail Baltica, bo dla nas z punktu widzenia gospodarczego znacznie ważniejsze są inne połączenia kolejowe w kraju niż połączenie województwa podlaskiego(...) z Warszawą. Ono nie ma dla nas znaczenia. Podlaskie ma mniej niż milion ludzi (w rzeczywistości ok. 1,2 mln -red.). A dlaczego my to robimy? Bo ten projekt jest na szczycie drabiny projektów unijnych jeżeli chodzi w ogóle o transport. Jest najważniejszym w tej chwili projektem unijnym, który my realizujemy, który jest finansowany z instrumentu "Łącząc Europę". Myśmy tam oczywiście startowali, myśmy ten projekt wpisali. Pewnie byśmy go nie realizowali, gdyby nie był w sieci TNT (Transeuropejska Sieć Transportowa -red.) i gdyby nie był potraktowany priorytetowo."
Słowa te, uwiecznione na filmiku, bardzo nie podobają się przedstawicielom Platformy Obywatelskiej z województwa podlaskiego, którzy uważają, że pokazuje to stosunek rządu do naszego regionu.
- Z tej wypowiedzi wynika, że Podlasie nie jest priorytetem rządu PiS. Jest balastem, jest ciężarem, niechcianym w strategii działania rządu – mówi Robert Tyszkiewicz, poseł PO. - Rail Baltica, jedna z najważniejszych inwestycji transportowych dla Podlasia, jest realizowana wyłącznie dlatego, że chce tego Unia Europejska.
Niby idzie, ale jakby wolniej
Rail Baltica budowana jest etapowo. Docelowo ma ona połączyć kraje nadbałtyckie z zachodnią częścią Europy, m.in. poprzez Polskę. Jeśli chodzi o województwo podlaskie, to do 2019 roku mają zakończyć się pracę budowlane na odcinku Sadowne-Czyżew, w fazie projektowania jest trasa Czyżew-Białystok, trwają też przygotowywanie dokumentacji dla etapu Białystok-Ełk. Tak droga inwestycja możliwa jest dzięki dofinansowaniu ze, wspomnianego przez wiceministra, programu CEF "Łącząc Europę", które jednak nie objęło fragmentu od Ełku do granicy państwa w Trakiszkach. Wiadomo już, że do końca tej perspektywy finansowej, czyli do 2020 roku, inwestycja nie uzyska wsparcia z Unii, nie słychać też nic o chęci finansowania jej ze strony rządowej.
- Na ten moment wygląda to tak, że po zakończeniu obecnej perspektywy finansowej czyli po 2020 roku będziemy mogli dojechać Rail Balticą do Kowna od strony krajów nadbałtyckich, a od naszej strony do Ełku po 2023 roku – mówi Anna Naszkiewicz, wicemarszałek województwa podlaskiego (PO)
Według samorządowców, widać ze strony PKP i rządu opieszałość w realizowaniu inwestycji, zaplanowanych w województwie podlaskim. Zwracają przy tym uwagę nie tylko na Rail Baltice, ale też na opóźnienia przy budowie trasy S8 i brak postępów w dla trasy S19.
- Wszystkie projekty, które miały teraz ruszać, są na etapie nie poskładanych dokumentów ze strony PKP. Napływają też cały czas informację, że w innych częściach krają realizują projekty, także z Regionalnych Programów Operacyjnych w miarę w szybko, a w naszym województwie, słyszymy o ciągłych zmianach. A na te projekty pieniądze mamy w RPO, co więcej do końca 2018 roku będą rozliczane przez m.in. ministerstwo rozwoju – mówi Maciej Żywno, wicemarszałek województwa (PO)
Poseł Tyszkiewicz złożył w tej sprawie interpelację do premier Szydło, w której pyta m.in. o oficjalne stanowisku rządu ws. Rail Baltici, przyczyny opóźnień w realizacji dużych inwestycji w naszym regionie, a także o ewentualne konsekwencje jakie poniesie wiceminister Kwieciński.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl