W środę (10.01) w godzinach wieczornych kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej oraz mundurowi z Bielska Podlaskiego weszli na teren ubojni bydła w pow. bielskim.
Policjanci pojawili się tam chwilę po tym, jak do zakładu przywiezione zostały najprawdopodobniej chore zwierzęta, które wkrótce miały zostać zabite.
- Jak ustalili kryminalni, pracownicy "chorej ubojni" przywozili zwierzęta pod osłoną nocy firmowymi furgonetkami. By mogły trafić na linię uboju, pracownicy musieli wywozić zwierzęta z furgonetek wózkami widłowymi. Zwierzęta nie były bowiem w stanie same się poruszać - relacjonuje oficer prasowy.
Funkcjonariusze podejrzewali, że mięso pozyskiwane przez ubojnię z chorego, nafaszerowanego antybiotykami, często w stanie agonalnym bydła, było sprzedawane jako pełnowartościowe. Trafiało ono do zakładów przetwórstwa na terenie kraju. Takie postępowanie mogło narazić wiele osób na utratę zdrowia, a nawet życia.
Na miejscu kryminalni zatrzymali dwóch mężczyzn, 56- i 30-latka, ojca i syna, którzy wpadli na pomysł pomnażania pieniędzy w tak nielegalny sposób.
Ustalane jest teraz, czy był to jedynie incydent, czy też rodzinny interes związany z ubojem chorych zwierząt był stałym źródłem przychodów mężczyzn. Za przestępstwo, którego się dopuścili, grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Sprawa ma charakter rozwojowy. Niewykluczone są kolejne zatrzymania.
monika.zysk@bialystokonline.pl