Paweł Krutul, poseł na Sejm RP oraz wiceprzewodniczący Komisji Obrony Narodowej zwraca uwagę na problem podlaskich przedsiębiorców, którzy po zamknięciu przejść granicznych w Kuźnicy i Bobrownikach mają problemy z funkcjonowaniem ich biznesów czy zatrudnianiem pracowników.
- Nasze państwo powinno stać przy tym, aby nasi przedsiębiorcy nie tracili przez to, że granice są zamknięte. Jest to niesprawiedliwe i nieuczciwe, dlatego apelujemy do ministerstwa, aby to wsparcie było jak najszybsze, aby przedsiębiorcy nie musieli zamykać biznesów. Ponadto najważniejsze jest to, aby miejsca pracy dla Podlasian zostały utrzymane - powiedział Krutul.
Wsparcie podlaskich biznesów
W ubiegłym tygodniu sejm przyjął ustawę, z której wynika, że poszkodowani zamknięciem granic przedsiębiorcy otrzymają dofinansowania do pensji ubezpieczonego pracownika. Pomoc będzie miała charakter de minimis, a jej wysokość będzie iloczynem kwoty minimalnej pensji (3490 zł brutto) i liczby osób zgłoszonych przez firmę do ubezpieczenia.
Rekompensaty będą wypłacane przez wojewodę podlaskiego maksymalnie trzy razy w roku, czyli za trzy określone miesiące. W szczególnych przypadkach wojewoda, sam (aktem prawa miejscowego) będzie mógł zwiększyć wymiar pomocy o kolejne miesiące albo przyznać rekompensatę firmie, która działa poza terenem przygranicznej gminy, ale dotknęły ją skutki zamknięcia przejścia.
Warto podkreślić, że o rekompensatę mogą starać się firmy, które w wyniku zamknięcia przejścia granicznego uzyskały 50% niższe przychody w porównaniu do podobnego miesiąca referencyjnego w ubiegłym roku. Ponadto nie mogą one zalegać z należnościami publicznymi m.in. w ZUS-ie.
Opozycja chce więcej
Tymczasem zarówno według Lewicy, jak i Koalicji Obywatelskiej propozycje przyjęte przez Sejm są niewystarczające. Chcą wprowadzenia poprawek podczas procedowania ustawy w Senacie.
- Pomoc, która została zaoferowana przez rząd jest według przedsiębiorców niewystarczająca. Przewiduje ona, że pomocą powinni zostać objęci rolnicy prowadzący działalność turystyczną, jak i przedsiębiorcy, czyli sklepikarze czy hotelarze, a także osoby z innych branż, o ile zgodzi się na to wojewoda. Ja mam obawy, czy wojewoda będzie chciał podejmować decyzje w stosunku do innych firm - podkreślił poseł Lewicy, przewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych Wiesław Szczepański.
Lewica chce, aby przedsiębiorcy zamiast 3,5 tys. zł za pracującą osobę, otrzymywali zwrot 65% kosztów przychodu z miesięcy poprzedzających zamknięcie przejść granicznych. Ponadto liczą na rozszerzenie katalogu firm, które mogłyby ubiegać się o wsparcie.
- Przedsiębiorcy chcą, abyśmy rozszerzyli zakres osób, które mogłyby korzystać z rekompensat, zwłaszcza, że na tym terenie prowadzone były agencje celne, które takiej możliwości nie mają. Ponadto chcemy, aby proponowana pomoc miała inny wymiar, tak jak to było w przypadku rekompensat związanych z wprowadzeniem stanu wyjątkowego - zaproponował Wiesław Szczepański.
Znowu "wrzutki"
Jak to już nieraz bywało w czasie obecnych rządów, w przyjętej ustawie pojawiły się też zapisy nie do końca związane z jej głównym zakresem.
- Została zgłoszona poprawka do ustawy o kredytach mieszkaniowych. Wprowadzono w niej przepisy, które mają pomóc przedsiębiorcom z gmin leżących bezpośrednio przy przejściach granicznych - mówi Wiesław Szczepański, twierdząc, że Prawo i Sprawiedliwość robi "wrzutki" do innych ustaw, po to, aby szybciej zostały przegłosowane.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl