Pod koniec 2014 r. sejmik województwa zdecydował o odrzuceniu wniosku o przeprowadzenie referendum w sprawie budowy lotniska regionalnego, chociaż zebrano 70 tys. podpisów popierających ten pomysł. Sprawa trafiła wówczas do sądu, gdyż zwolennicy referendum uznali, że temat ten "nie powinien być uciszany przez władze wojewódzkie wbrew woli mieszkańców".
Wojewódzki Sąd Administracyjny w lutym 2015 r. wniosek o przeprowadzenie referendum odrzucił ze względu na rażące nieprawidłowości, jakich dopuściły się obie strony. Zwolennicy budowy lotniska złożyli więc apelację do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który także wniosek odrzucił i skierował do ponownego rozpatrzenia na szczeblu regionalnym.
Środowa rozprawa nie przyniosła pomyślnego dla mieszkańców rozstrzygnięcia. Sąd stwierdził, że pytanie referendalne było nieprawidłowo sformułowane, co mogło głosujących wprowadzić w błąd, co do skutku referendum. Zaproponowane pytanie nie wskazywało jednoznacznie, czy referendum miałoby charakter rozstrzygający, czy opiniodawczy.
- Podaliśmy przykład głosowań referendalnych w innych miastach, gdzie pytania były sformułowane podobnie. Dlaczego więc mieszkańcy Krakowa czy Wrocławia mogli się wypowiedzieć, a białostoczanie nie mogą? Będziemy się w tej sprawie odwoływać - komentował Paweł Myszkowski, przedstawiciel Komitetu Referendalnego.
Zdaniem sądu, pytanie referendalne mogło wskazywać na rozstrzygający charakter zamierzonego referendum i zobowiązywałoby organy województwa do budowy lotniska. Głosowanie nie mogłoby być wiążące, gdyż decyzja w przedmiocie budowy lotniska nie znajduje się w kompetencjach władz województwa samorządowego.
kamila.ausztol@bialystokonline.pl