W poniedziałek (9.01) prezydent Andrzej Duda podpisał ustawy wprowadzające reformę edukacji, które zakładają m.in. wygaszenie gimnazjów. Samorządy stanęły więc przed zadaniem utworzenia nowej siatki szkół i okręgów, która powinna być uchwalona do 31 marca. W Białymstoku prace nad tym projektem trwały od 3 miesięcy, a w czwartek (12.01) został on już zaprezentowany.
- Dopiero od poniedziałku możemy mówić o konkretach, które musieliśmy przedyskutować z departamentem edukacji, szkołami i rodzicami. Oczywiście dalej jesteśmy otwarci na taki dialog, natomiast ta uchwała intencyjna została stworzona tak, aby nie ucierpiały dzieci i młodzież, które uczą się na terenie naszego miasta – mówi wiceprezydent Rafał Rudnicki.
Dwujęzyczność zachowana
W Białymstoku funkcjonują obecnie 24 publiczne gimnazja. O tym, co się z nimi stanie, decydowało w dużej mierze to, czy funkcjonowały samodzielnie, czy w zespole szkół i z jaką placówką te zespoły tworzyły.
W przypadkach gimnazjów, które tworzyły zespół ze szkołami podstawowymi, a w Białymstoku jest ich 9, miasto chce je wcielić do tych właśnie podstawówek. Numeracja szkół będzie taka sama jak przed utworzeniem gimnazjów w 1999 r. i tak np. PG nr 1 stanie się SP nr 8.
Inny tryb obowiązuje w wypadku gimnazjów, które połączone są ze szkołami średnimi. W Białymstoku są 3 takie przypadki. Gimnazjum nr 8, które funkcjonuje w Zespole Szkół Mistrzostwa Sportowego, miasto chce przekształcić w Szkołę Podstawową nr 22, bo takie było oczekiwanie środowiska sportowego. PG 14 z oddziałami integracyjnymi, które znajduje się na Słonecznym Stoku, włączone zostanie do 14 LO. Najważniejsze jest chyba jednak to, co stanie się z dwujęzycznym PG nr 32, które funkcjonuje przy II LO.
- To był temat bardzo trudny, ponieważ miasto poniosło duże koszty, żeby takie dwujęzyczne gimnazjum i liceum stworzyć. Kadra pedagogiczna została w tych placówkach odpowiednio przeszkolona. Uznaliśmy, że błędem będzie rezygnowanie z tego gimnazjum i postanowiliśmy, że przekształcimy je w SP 53 z oddziałami dwujęzycznymi, tak aby dzieci mogły potem kontynuować naukę w tym trybie w liceum, które prowadzi program matury międzynarodowej – mówi Rafał Rudnicki.
Różne opcje samodzielnych
Jeszcze inne kwestia to sprawa 11 samodzielnych gimnazjów, które funkcjonują w Białymstoku. 7 z nich czeka przekształcenie w szkoły podstawowe, a 2 - tj. PG 5 i 6 - zostaną wcielone do pobliskich samodzielnych podstawówek.
Inna przyszłość czeka gimnazjum nr 4 przy ul. Ciepłej, które ma zostać całkowicie wygaszone w 2019 r. Dzieci z tego rejonu miałyby korzystać z SP 11 przy ul. Poleskiej. Miasto chce otoczyć pracowników PG 4 specjalnym parasolem ochronnym, który polegałby na pomocy w znalezieniu nowej pracy.
Jeszcze inaczej będzie z gimnazjum nr 11 przy ul. Stołecznej. Po dyskusjach z radą pedagogiczną i rodzicami zdecydowano, że lepiej, żeby nie zostało ono przekształcone w szkołę podstawową. Dlatego z dniem 1 września zostanie wcielone do X LO, które będzie docelowo przeniesione na ul. Stołeczną.
Ważne jest to, że zmiany siatki szkół nie wymuszają na rodzicach przenoszenia dzieci do innych placówek. Jeśli jednak znajdzie się odpowiednia liczba chętnych na zmianę szkoły, to jest możliwość takiego przeniesienia.
To dopiero projekt
Projekt przedstawiony przez magistrat nie jest ostateczny. Decyzja należy do rady miasta, która może wprowadzić zmiany. Jeszcze wcześniej projekt pozytywnie powinien zaopiniować Podlaski Kurator Oświaty, który jednak brał pośredni udział w pracach nad nową siatką szkół, więc można spodziewać, że większych przeciwwskazań mieć nie będzie.
- Zakładamy, że opinia będzie pozytywna, ponieważ pracowaliśmy wspólnie przez ostatni czas po to, żeby zapewnić choćby przepływ informacji pomiędzy kuratorium a urzędem miasta. Białystok jest największym miastem, a więc naturalnie jest tu najwięcej zmian i nowych rozstrzygnięć, ale również po to, żeby mieć wstępny pogląd na to, jaka ta decyzja może być - mówi kurator Jadwiga Mariola Szczypiń.
Władze miasta nie chcą mówić o tym, że ilu nauczycieli straci pracę, chociaż wstępne szacunki mają. Deklarują jednak, że postarają się zrobić wszystko, żeby zwolnienia ograniczyć. Więcej o konkretnych liczbach będą mogli powiedzieć w kwietniu. Co do kosztów przekształceń, które poniesie miasto, to wyniosą one około 6 mln zł.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl