Prokuratura nie była w stanie ocenić, która z wersji jest prawdziwa.
- Śledztwo zostało umorzone - mówi Marek Winnicki z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Postanowienie nie jest prawomocne, ale przysługuje od niego zaskarżenie.
To była głośna sprawa w grudniu 2013 roku. Wieczorem do rejestracji Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku zgłosiła się para. Z informacji przekazanej przez kobietę wynikało, że jej partner jest ranny - miał ranę ciętą brzucha.
Mężczyzna, dzięki reakcji przypadkowego świadka, uzyskał podstawową pomoc medyczną, jednak nie został przyjęty na oddział. Personel miał poinformować poszkodowanego i jego partnerkę, że najbliższy oddział chirurgii znajduje się w szpitalu obok. Mężczyzna odszedł do szpitala wojewódzkiego, gdzie uzyskał kompleksową pomoc medyczną.
Prokuratura z urzędu wszczęła postępowanie w tej sprawie pod kątem narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Sprawę nadal bada podlaski Narodowy Fundusz Zdrowia, gdzie trafiła skarga jednego ze świadków zdarzenia.
lukasz.w@bialystokonline.pl