- Cieszymy się bardzo z osiągniętej mety i wywalczonego wyniku - mówi Radosław Raczkowski. - Udało się nam w końcu przełamać złą passę i do tego osiągnąć satysfakcjonujący wynik. Był to dla nas szczególnie trudny rajd, ponieważ wystartowaliśmy nowym autem Hondą Civic, z którą nie zdążyliśmy jeszcze dobrze się zapoznać.
Mariusz Kosiński dodaje, że do nowego auta wsiedli po raz pierwszy tydzień przed rajdem. - Mieliśmy zatem mało czasu na testy i przyzwyczajenie się do jazdy zdecydowanie mocniejszym samochodem. Widoczne to było szczególnie podczas odcinków specjalnych pokonywanych w pierwszej pętli rajdu. 36. miejsce w klasyfikacji generalnej to był wynik zdecydowanie poniżej naszych oczekiwań - uważa.
Jego zdaniem nie bez znaczenia był także fakt, że oesy Rajdu Rzeszowskiego należą do tych bardzo trudnych, przede wszystkim technicznych, ale i bardzo zdradliwych. Niech świadczy o tym liczba załóg, które nie zdołały ukończyć rywalizacji.
- Pierwszą pętlę staraliśmy się jechać spokojnie, tak aby oswoić się z nową rajdówką. Nie ustrzegliśmy się drobnych błędów, ale najważniejsze, że pozostawaliśmy na drodze. Drugą część rajdu jechało się nam już znacznie lepiej, a nasze tempo było coraz szybsze - relacjonuje Kosiński. I dodaje: - Mamy nadzieję, że w kolejnych rajdach uda nam się wykorzystywać już w pełni potencjał Hondy, a nasze wyniki będą jeszcze lepsze.