Odchodzi, ale będzie współpracował
- Jakiś czas temu złożyłem rezygnację z członkostwa w Platformie Obywatelskiej, nastąpi ona z dniem 1 lutego – oznajmił we wtorek (22 stycznia) podczas konferencji prasowej radny Maciej Biernacki.
Było to potwierdzenie pogłosek, które słychać było już od jakiegoś czasu. Oczywiście pojawiło się też dużo spekulacji, co do tego, co może być powodem tej decyzji.
- By rozwiać wszelkie wątpliwości – powodem mojej rezygnacji są stricte sprawy wewnętrzne Platformy, dlatego nie będę ich szerzej rozwijał, gdyż nadal jestem członkiem tej organizacji i uważam, że tak nie należy robić - tłumaczy.
Jest to mimo wszystko zaskoczenie, ponieważ Maciej Biernacki z Platformą Obywatelską był związany od 15 lat, rozpoczynając działalność jeszcze w młodzieżowych strukturach partii. Niedawno rozpoczął trzecią kadencję w radzie miasta jako jej przedstawiciel. W poprzedniej, po tym jak Zbigniew Nikitorowicz został zastępcą prezydenta, przejął funkcję szefa klubu PO w radzie.
Teoretycznie, po rezygnacji, Koalicja Obywatelska traci jeden mandat, chociaż Biernacki nie zamierza zrywać całkowicie współpracy z KO.
- Klub tworzą cztery podmioty – Komitet Tadeusza Truskolaskiego, Nowoczesna, Platforma Obywatelska, Forum Mniejszości Podlasia. Jako że nie będę członkiem żadnego z tych ciał, automatycznie wypadam z klubu. Jestem otwarty na tę współpracę i myślę, że ona jest niewykluczona. Jednak, żeby o tym porozmawiać, będziemy musieli się spotkać już po mojej rezygnacji i ustalić zasady – mówi Maciej Biernacki.
Bez szantażu
Jednocześnie ucina plotki, jakoby powodem jego decyzji był szantaż polityczny ze względu na to, że jest on zastępcą dyrektora w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, nad którym pieczę ma obecnie Prawo i Sprawiedliwość rządzące w województwie. Niedawno szefem Macieja Biernackiego został Przemysław Sarosiek – członek PiS.
- Jeśli ktoś próbowałby mnie nacisnąć, to otrzymałby efekt przeciw proporcjonalny do tego zamierzonego. Jestem już tak długo w świecie polityki, że uodporniłem się już na wszelkiego rodzaju naciski – prostuje doniesienia. - Nie chciałbym mojej decyzji wiązać ze sprawami zawodowymi. Myślę, że nie będzie taryfy ulgowej – nie łudzę się. Zresztą nie to było zamierzeniem.
Na jego zwolnienie zgodzić musiałaby się rada miasta. Maciej Biernacki nie spodziewa się jednak, że w ramach jakiegokolwiek odwetu za odejście z partii mająca większość w radzie Koalicja Obywatelska przychyli się ku temu pomysłowi. Nowy dyrektor może zmienić mu co najwyżej stanowisko, jednak pozostawiając pensję na tym samym poziomie.
- Zbyt wysoko sobie cenię radnych, żeby oczekiwać jakichś odwetów. Gdy Platforma rządziła, to nawet w sprawie radnych PiS-u czy SLD rada nie wyraziła na to zgody. Ciężko mi podejrzewać, żeby teraz było inaczej. Prawodawstwo w Polsce zresztą chroni radnego przed takimi naciskami – argumentuje.
Od tej pory Maciej Biernacki będzie więc radnym bezpartyjnym. Zapewnia, że nie zamierza przejść do żadnego innego ugrupowania, ponieważ wciąż do Platformy mu najbliżej poglądowo. To pierwsza tego typu roszada w nowej radzie, która urzęduje od listopada. Siły na ten moment więc rozkładają się teoretycznie Koalicja Obywatelska 15 radnych, Prawo i Sprawiedliwość - 12 radnych i jeden radny niezrzeszony.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl