W poniedziałek (29.30) sejmik województwa podlaskiego - podczas ostatniej sesji bieżącej kadencji - wygasił mandat radnemu Cezaremu Cieślukowskiemu. Wnioskował o to wojewoda, po tym jak do urzędu wojewódzkiego wpłynęło anonimowe doniesienie obciążające działacza Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Chodzi o to, że Cezary Cieślukowski zawarł w lutym umowę z Białostockim Centrum Onkologii, więc z podległą jednostką, nadzorowaną przez samorząd województwa. BCO zleciło mu opracowanie unijnego wniosku o dotację. Cezary Cieślukowski dostał za to pieniądze. Natomiast zgodnie z zapisami prawa żaden z radnych nie może zarabiać, jednocześnie wykorzystując podlegający mu majątek.
Komisja rewizyjna jednoznacznie stwierdziła, że naruszenie przepisów jest w tym przypadku bezdyskusyjne. Za wygaśnięciem mandatu Cezarego Cieślukowskiego zagłosowało 20 osób, 1 była przeciw, natomiast 4 wstrzymały się.
- Dzięki mojej pracy BCO złożyło wysoko oceniony projekt i dostało 8 mln zł na realizację inwestycji. Gdybym zamiast umowy o dzieło, zawarł umowę o pracę na 2 miesiące, nie byłoby problemu – bronił się przed zarzutami Cezary Cieślukowski.
Zaś Elżbieta Kaufmann-Suszko z Prawa i Sprawiedliwości zwróciła uwagę na to, że o zawarciu umowy sejmiku nie poinformował nie tylko radny, ale nie zrobiła tego też dyrektor Białostockiego Centrum Onkologii Magdalena Borkowska. A sam anonim był na początku lekceważony. Przed ostatnim oskarżeniem bronił się zaś Jacek Piorunek – przewodniczący sejmiku, który zapewnił, że "wszystko odbyło się ze wszystkimi procedurami".
Niezależnie od tego, co się wydarzyło, w przyszłej kadencji Cezary Cieślukowski ponownie zasili grono radnych, bo tak zdecydowali mieszkańcy regionu w wyborach samorządowych.
dorota.marianska@bialystokonline.pl