W piątek (16.12) zapadnie decyzja na temat tego, czy Pozytywne Wibracje Festival zniknie z mapy kulturalnej Polski i Białegostoku. To może być ogromna strata - zarówno dla promocji miasta, ale i mieszkańców - w końcu w Białymstoku mieliśmy profesjonalnie przygotowaną, znaczącą, już rozpoznawalną w Polsce imprezę.
Organizatorzy festiwalu, zachęcają, by białostoczanie włączyli się do walki o festiwal. Ogłaszamy akcję pisania maili-listów do przewodniczącego Rady Miejskiej - Włodzimierza Leszka Kusaka. Listów o festiwalu, o tym, czym jest on dla białostoczan.
Listy ślijmy na adres: brm@um.bialystok.pl
Wystarczy jedno zdanie.
Pomysł o nieuwzględnienie w budżecie 2 mln zł na organizacje ogólnopolskiej imprezy zgłosili radni Platformy Obywatelskiej. Biorąc pod uwagę, że klub ma większość - postulat ten może być przegłosowany. 1,5 mln zł radni zaproponowali przyznać na promocję poprzez sport (czyli np. umieszczenie logo Wschodzącego Białegostoku na koszulkach Jagiellonii), a pozostałe pół miliona na działania kulturalne w Operze Podlaskiej.
Według organizatorów obydwu edycji Pozytywnych Wibracji wartość kampanii promocyjnej Białegostoku związanej z festiwalem sięga ponad 5 mln zł w 2011 r. i ponad 3 mln zł w 2010 r. W mediach pojawiło się związanych z nim ponad 800 publikacji w 2011 r. i ponad 500 w 2010 r.
Festiwal przyciąga do Białegostoku turystów z całej Polski - w 2010 r. wzięło w nim udział 10000 osób, a w 2011 r. - 12000. Warto zaznaczyć, że nie każde polskie miasto ma swój festiwal - a w miesiącach letnich głośno jest o wszystkich festiwalowych miastach.