Do dyżurnego grajewskiej policji zadzwonił mieszkaniec, który powiadomił o kradzieży samochodu. Na miejscu okazało się, że właściciel auta przyjechał nim do znajomych w Grajewie. Tam na ich posesji zaparkował toyotę pozostawiając kluczyki w stacyjce. Po około 10 min. samochodu już nie było. Mężczyzna przypuszczał, że mógł go wziąć jego syn, dlatego wrócił do miejsca zamieszkania. Okazało się, że toyota już tam jest, ale zaparkowana na innym podwórku. Wtedy wyszło na jaw, że samochodem przyjechał tam do swoich znajomych 44-letni mieszkaniec Grajewa, który wcześniej zabrał go z posesji, gdzie auto pozostawił właściciel.
Mężczyzna został zatrzymany. Badanie alkomatem wykazało, że był pijany. Miał 2 promile alkoholu w organizmie. Teraz okoliczności zdarzenia szczegółowo wyjaśniają grajewscy policjanci, a o dalszym losie 44-latka zadecyduje sąd.
lukasz.w@bialystokonline.pl