Sprawa dotyczy studentki jednej z białostockich uczelni wyższych. Pod koniec czerwca 2013 roku Agnieszka G. przysłała na egzamin inną osobę, żeby napisała za nią test z przedmiotu "Współczesne systemy polityczne". Był to warunek, żeby zaliczyć pierwszy rok studiów. Sama studentka była wtedy w Stanach Zjednoczonych. Egzamin odbył się zgodnie z prawem, dopiero po nim inni studenci poinformowali pracowników, że ktoś inny przyszedł w miejsce 21-latki. Niestety, to nie jedyny występek Agnieszki G. Dziewczyna, zaledwie kilka miesięcy później, wyłudziła w Grajewie poświadczenia nieprawdy w dzienniku praktyk studenckich. Studentka wprowadziła w błąd policjanta, który był uprawniony do wpisania odbycia praktyk w dzienniku do tego przeznaczonym. Funkcjonariusz potwierdził zakończenie praktyk, które w rzeczywistości nie miały miejsca, bo w tym czasie dziewczyna przebywała za granicą. To nie koniec przygód studentki. Agnieszka G. zaniosła dziennik na uczelnię, aby zaliczyć rok i wtedy wszystko wyszło na jaw.
W lutym bieżącego roku sąd rejonowy umorzył warunkowo postępowanie na okres dwóch lat ze względu na to, że w ocenie wymiaru sprawiedliwości czyny Agnieszki G. miały nikłą szkodliwość społeczną. Dziewczyna miała jedynie zapłacić 800 zł na cel społeczny. Sąd Okręgowy w Białymstoku, do którego wpłynęła apelacja prokuratury, przychylił się do odwołania. W ocenie sądu studentka działała z premedytacją i nie można tutaj mówić o nikłej szkodliwości czynu. Sprawa ponownie wróci na wokandę sądu rejonowego.
lukasz.w@bialystokonline.pl
