Sprawa dotyczy wydarzeń z przełomu 2011 i 2012 roku w Bielsku Podlaskim. Mirosław R. miał nachodzić cały czas swoją pracownicę. Pokrzywdzona otrzymywała od niego setki wiadomości e-mail oraz SMS-ów. Bała się stalkera. Kobieta uciekła nawet za granicę. Niestety, to nie pomogło. Na telefon wciąż przychodziły SMS-y, a skrzynka internetowa była przeładowana. Mirosław R. nachodził też bliskich 34-latki i chciał, aby pomogli mu się z nią skontaktować. Kobieta była cały czas pod nadzorem i nie miała chwili spokoju. W końcu doszło nawet do tego, że w wiadomościach mężczyzna pisał, że niedługo odwiedzi kobietę w Belgii, bo wie gdzie mieszka.
Sąd pierwszej instancji uznał winę Mirosława R., jednocześnie umarzając postępowanie wobec oskarżonego na okres dwóch lat. Przyczyną miała być niska szkodliwość społeczna czynu. Mężczyzna otrzymał także zakaz kontaktowania z ofiarą, do czego się niestety nie stosuje. Od wyroku wpłynęła apelacja. Prokurator żąda dla stalkera kary więzienia w zawieszeniu oraz odszkodowania w wysokości 36 tys. zł. Obrona wszystkiemu zaprzecza. Adwokat Mirosława R. podkreślał, że już od ponad dwóch lat mężczyzna nie kontaktował się z pokrzywdzoną. Sąd Okręgowy w Białymstoku nie miał jednak wątpliwości, że mężczyzna dopuścił się nękania. Sprawa ponownie stanie na wokandzie bielskiego sądu. Co ciekawe, Mirosław R. udziela się obecnie w polityce. Władze Polskiego Stronnictwa Ludowego planują wysunąć nawet jego kandydaturę na wójta gminy Bielsk Podlaski.
lukasz.w@bialystokonline.pl