Nadal nie wiadomo, kto ma się zająć zdjęciami obrazującymi przejazd na czerwonym świetle na białostockich skrzyżowaniach.
Pat dotyczący systemu zarządzania ruchem trwa. Od stycznia tego roku nie ma osoby, która byłaby w stanie powiedzieć, co należy robić ze zdjęciami z przejazdu na czerwonym świetle.
Nie w gestii straży miejskiej i policji
Do końca 2015 r. takie sprawy badała straż miejska.
- Od 1 stycznia my się już tym nie możemy zajmować. Straciliśmy uprawnienia do prowadzenia tego typu spraw – mówi Joanna Szerenos–Pawlicz, rzecznik białostockiej straży miejskiej.
Kwestia zdjęć nie należy również do obowiązków policji.
- Policja nie zajmuje się systemem zarządzania ruchem. To sprawa miasta. Trafiły do nas jedynie sprawy z 2015 r. Przejęliśmy je od straży miejskiej. Jest to nieco ponad 27 tys. spraw ze skrzyżowań – wyjaśnia podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Okazuje się, że aktualnie zdjęcia z przejazdu na czerwonym świetle nie są nikomu przekazywane.
- Z uwagi na zmianę przepisów z dnia 24 lipca 2015 (Prawo o ruchu drogowym) prezydent miasta zwrócił się o przekazanie stacjonarnych urządzeń rejestrujących Głównemu Inspektorowi Transportu Drogowego. Uzyskano odpowiedź, że GITD nie planuje przejęcia stacjonarnych urządzeń - wyjaśnia Anna Kowalska z Biura Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Sytuacja jest tym bardziej zawiła, że nie ma regulacji prawnych wskazujących jednoznacznie, kto miałby się sprawą zajmować. Nie wiadomo też, kiedy takie przepisy się pojawią.
- Dalsze decyzje co do przekazania urządzeń rejestrujących odpowiednim służbom będą podejmowane po określeniu szczegółowych przepisów w przedmiotowym zakresie – mówi Kowalska.
Zdjęć przybywa
Tymczasem system od 29 maja 2015 do 22 maja 2016 zarejestrował 35 044 zdarzenia. Największą liczbę nieprawidłowości odnotowano na skrzyżowaniu al. Jana Pawła II z ul. gen. Sikorskiego. Zatem mnóstwo spraw czeka na przeanalizowanie.
Na dodatek, zgodnie z prawem, mandat za przejazd na czerwonym świetle musi być wystawiony w ciągu 180 dni.
Mimo zaistniałej sytuacji, kierowcy muszą jednak pamiętać, że osoby przejeżdżające na czerwonym świetle mogą spodziewać się kary w wysokości do 500 zł oraz 6 punktów karnych. Dotychczas wraz z zawiadomieniem otrzymywali zdjęcie ze zdarzenia. Mieli też możliwość obejrzenia nagrania.
Kamery znajdują się na pięciu białostockich skrzyżowaniach: Piastowska – Branickiego, Jana Pawła II – Sikorskiego, Hetmańska – Popiełuszki, Antoniuk Fabryczny – Gajowa oraz Popiełuszki – Wrocławska – Sikorskiego. Urządzenia każdemu zarejestrowanemu kierowcy robią trzy zdjęcia.
Za system zarządzania ruchem miasto zapłaciło 28 mln. zł.
dorota.marianska@bialystokonline.pl