Nowa Prawica nie zgadza się, jakoby miała zaledwie kilkuprocentowe poparcie. Partia postanowiła więc przeprowadzić własne badania.
- Jest to zadziwiające z tego względu, iż podczas ostatnich wyborów do Europarlamentu Nowa Prawica otrzymała 8,5%. Wydają się więc dziwne te sondaże i wymagają zweryfikowania. Przeprowadziliśmy krótką sondę uliczną na Dziesięcinach i według niej wynika, iż kongres Nowej Prawicy w Białymstoku może cieszyć się poparciem 65% osób, pozostali kandydaci są troszeczkę w tyle. Zadziwiające są te sondaże publikowane przez gazety - mówił Tomasz Szeweluk, kandydat Nowej Prawicy na prezydenta Białegostoku.
Politycy zastanawiają się skąd taka rozbieżność między sondażami i czemu te dane mają służyć.
- W jakim celu są takie sondaże publikowane, czy to ma tylko i wyłącznie na celu promocję jednego konkretnego kandydata, czy też zniechęcenie pozostałych osób do udziału w wyborach. My się takim sondażom sprzeciwiamy i ich nie akceptujemy. Jesteśmy za prawdą - powiedział Szeweluk.
Partia obawia się, że nieprawdziwe - ich zdaniem - dane wpłyną na decyzje wyborców, którzy nie będą głosowali na tych, którzy według sondaży nie mają szans.
- Te wyniki są po to robione, żeby pokazać ludziom, że nie warto głosować na naszą partię, ponieważ mamy tylko 4%. Jest to zagrywka strategiczna głównych liderów – pana Truskolaskiego i pana Dobrzyńskiego – mówił Jacek Polęcki. - Sondaże te nie zachęcają do wyborów – dodał.
Nowa Prawica krytykuje także inne partie, za zaśmiecanie miasta podczas kampanii wyborczej. Politycy poinformowali, iż nie rozwieszają swoich plakatów, gdyż każdy powinien głosować według tego, co dana partia robi, a nie jak się reklamuje.
justyna.k@bialystokonline.pl