- Podczas studiów pracowaliśmy nad słuchowiskiem na podstawie nieco zapomnianych już dziś "Chłopów" Stanisława Reymonta - opowiada Mateusz Tymura. - Z tego słuchowiska narodził się scenariusz spektaklu zrealizowanego w Akademii Teatralnej pod opieką pedagogiczną Andrzeja Zaborskiego. Potem wystawialiśmy "Małą pasję" w różnych miejscach: na tle starych opuszczonych budynków, na podwórkach i ulicach, starając się możliwie najmocniej zatrzeć jej "teatralność", wiele tych miejsc zniknęło już z pejzażu naszego miasta. Ciekawostką jest, że cała scenografia utkana jest z rzeczy znalezionych na białostockich śmietniskach i w opuszczonych chatach. Nadaje to opowieści szczególny klimat.
Historię o zagubionym psie niespiesznie snuje biedak, ciągnący za sobą wóz z mizernym dobytkiem. "Mała pasja..." to subtelna, wzruszająca i prosta opowieść, która dzięki harmonii użytych środków teatralnych staje się jednorodną w tonie, uniwersalną przypowieścią o ludzkim istnieniu, cierpieniu i przyjaźni.
"Mała pasja..." jest spektaklem impresaryjnym. Do tej pory spektakl był grany wielokrotnie na różnych festiwalach i dla różnorodnej publiczności. Pojawiał się także na deskach białostockiego Teatru Dramatycznego, a przez blisko trzy lata był w stałym repertuarze supraskiego Wierszalina.
Spektakl można obejrzeć w środę (23 marca) o godz. 19.00 w sali kameralnej OiFP.
Szczegóły: "Mała Pasja, czyli historia o psie Pana Jezusa" w OiFP
anna.d@bialystokonline.pl