Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe wszczęła śledztwo dotyczące podejrzeń składania propozycji o charakterze korupcyjnym w rozmowie dwóch radnych miejskich Białegostoku. Chodzi o nagraną rozmowę między Stefanem Nikiciukiem (Forum Mniejszości Podlasia, które wchodzi w skład klubu PO) i Mikołajem Mironowiczem (klub radnych SLD). W trakcie dyskusji z ust radnego PO pada propozycja zmiany barw klubowych Mironowicza z SLD na PO w zamian za załatwienie lepszej pracy oraz stanowiska wiceprzewodniczącego jednej z komisji rady. Rozmowę nagrał radny SLD, bo chciał udowodnić kolegom z klubu, że jest mu składana propozycja przejścia do klubu PO.
Teraz zapadła decyzja o wszczęciu śledztwa dotyczącego podejrzeń korupcji. Prokuratura zwróciła się o pomoc w sprawie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
We fragmencie rozmowy padają też nazwiska szefa klubu radnych PO - Zbigniewa Nikitorowicza oraz zastępcy prezydenta Białegostoku - Andrzeja Meyera, jakoby wiedzieli oni o składanej propozycji. Radny Nikiciuk wydał oświadczenie. Przeprosił w nim wymienione w rozmowie z nazwiska osoby. Całą rozmowę określił jako "prywatną i luźną", a po niej miał rzekomo zadzwonić do radnego Mironowicza i poinformować, żeby nie traktował jego słów poważnie. Jednocześnie Nikiciuk zapewnił, że nie miał upoważnień do prowadzenia takich rozmów i "składania jakichkolwiek obietnic". Wymienieni w nagranej rozmowie Nikitorowicz i Meyer w wypowiedziach dla mediów zaprzeczyli, by składali jakiekolwiek obietnice.
Nagrana rozmowa miała ścisły związek z sytuacją, jaka zaistniała w ostatnich dniach w Radzie Miasta Białystok. W ciągu dwóch głosowań z klubu radnych PO odeszły trzy osoby. Choć nadal pozostają członkami PO, formalnie są już radnymi niezależnymi. Oznacza, to, że radni klubu PO stracili większość w 28-osobowej radzie miasta.
lukasz.w@bialystokonline.pl