- Miała to być rzeźba współczesna, bardziej nawiązująca do tradycji, a nie udająca coś, czym nie jest - mówi Anna Pieciul, szefowa Biura Kultury i Ochrony Zabytków Urzędu Miejskiego, nadzorująca przebieg konkursu. - W ocenie sądu konkursowego dwie rzeźby spełniły najlepiej ten warunek - dodaje.
A ogólne wyniki konkursu nie wzbudziły sensacji. 11 nadesłanych prac, wszystkie profesjonalnych twórców (co ciekawe w większości absolwentów wydziału rzeźby krakowskiej ASP), ukazują świętego-przydrożnego w sposób na wskroś tradycyjny, znany z setek innych przedstawień.
Dlatego komisja konkursowa złożona z białostockich rzeźbiarzy, muzealników oraz urzędników zdecydowała, by nie wybierać najlepszej. Przyznano jedynie drugą nagrodę Ewie Gołofit oraz trzecią - Mirosławowi Gołofit (prof. Jadwiga Szczykowska-Załęska za najlepszy uznała model tego twórcy).
Według informacji przekazanych przez Annę Pieciul, teraz miasto ma miesiąc na wypłatę nagród (po 4 i 3 tys. zł). W tym czasie zapadnie też decyzja, który z projektów i czy w ogóle będzie realizowany.
- Komisja konkursowa sugerowała, by zaprosić laureatów i przekazać im swoje opinie na temat prac, uzasadnić swoją decyzję oraz dać ewentualne wskazówki do realizacji - mówi dyrektor.
Być może właśnie wyniki tych rozmów zaważą czy figura Jana Nepomucena - świętego, który chroni zasiewy przed powodzią i suszą oraz patrona tonących i mostów - znajdzie się koło rzeki przy wylocie ul. Świętojańskiej (od figury męczennika stojącej tam w XVIII-XIX w. ulica wzięła nazwę). Ostateczną decyzję podejmie jako organizator konkursu prezydent miasta. Jeśli zapadnie decyzja na "tak" rzeźba zostałaby zrealizowana do końca tego roku.