Począwszy od 2 stycznia będzie można starać się o kredyty z dopłatami w ramach programu Mieszkanie dla Młodych. W puli znajdzie się ostatnie 381 mln zł, co powinno wystarczyć dla 15-16 tys. kredytobiorców. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to sporo osób, jednak to mylne wrażenie, bowiem obowiązuje zasada "kto pierwszy, ten lepszy". Trzeba zatem być gotowym, by nie odpaść na starcie. Kilka praktycznych wskazówek dotyczących ubiegania się o pieniądze z MdM przygotował Home Broker.
Eksperci podpowiadają, że, po pierwsze, koniecznym jest znalezienie mieszkania spełniającego warunki programu. Musi ono mieć maksymalnie 75 m2 (dla rodzin z co najmniej trójką dzieci jest to 85 m2). Natomiast nabywcy domów powinni zmieścić się w 100 m2 (10 m2 więcej dla wielodzietnych). Warto jednak wiedzieć, że dopłata liczona jest do maksymalnie 50 m2 (rodziny wielodzietne do 65 m2), co oznacza, że od tego pułapu wzrost powierzchni nieruchomości nie przekłada się na wyższe dofinansowanie.
Poza tym specjaliści wskazują, że nieruchomość musi też spełniać kryterium cenowe. Cena metra kwadratowego nie powinna przekraczać limitu publikowanego przez Bank Gospodarstwa Krajowego dla danego obszaru. Przy czym limity są wyższe dla lokali z rynku pierwotnego.
Warto także mieć świadomość, że o ile same wnioski kredytowe będzie można składać od 2 stycznia, to wstępne procedury prawdopodobnie zostaną uruchomione już w grudniu. Banki na tym etapie zweryfikują, czy klient ma uprawnienia do skorzystania z programu. Sprawdzane są dostarczone dokumenty oraz wydawana jest decyzja finansowa (ważna tylko przez określony czas).
W tym momencie kupujący mieszkanie otrzymuje też listę dokumentów niezbędnych do późniejszych działań. Jeśli sytuacja klienta nie ulegnie w międzyczasie zmianie, kontynuacja procesu kredytowego nastąpi na podstawie decyzji finansowej wydanej w grudniu. Oznacza to sprawniejsze dokończenie całości.
dorota.marianska@bialystokonline.pl
