W listopadzie 2017 r. Sąd Okręgowy w Białymstoku zdecydował, że prezydentowi Tadeuszowi Truskolaskiemu nie należy się przywrócenie poziomu zarobków sprzed obniżki, o której zdecydowali radni niemal rok wcześniej. Było to uchylenie wyroku z I instancji, w której prezydent wygrał (więcej: Nie mieszajmy pracy z polityką. Prezydent wygrywa proces o swoje zarobki; Sąd II instancji przyznał rację radnym. Prezydent Truskolaski nie odzyska dawnej pensji).
Tadeusz Truskolaski podnosił, że obniżenie mu pensji jest wynikiem dyskryminacji politycznej i nie było merytorycznych powodów, by obciąć mu z poborów ok. 3,8 tys. brutto miesięcznie. Natomiast radni podejmując tą decyzję, zwracali uwagę, iż dwukrotnie prezydent nie otrzymał od nich absolutorium i argumentowali, że zmniejszenie wynagrodzenia ma zmotywować włodarza do cięższej pracy.
Zapowiada się trzecia odsłona tego starcia. Włodarz zapowiedział bowiem złożenie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego. Zostało mu na to ok. 2 tygodni.
- Skarga jest przygotowywana. Uważam, że skoro sąd I instancji stwierdził, bez żadnych wątpliwości, że dyskryminacja była, a w II instancji wyrok miał słabe, wybiórcze uzasadnienie, to trzeba po prostu walczyć – mówi prezydent Truskolaski. - Nie liczę na spektakularną wygraną, ale uważam, że skoro się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B, ponieważ ja walczę o sprawiedliwość. Wysokość pensji jest tu rzeczą drugorzędną.
W ostatnim czasie prezydent Truskolaski musiał zapłacić 19 tys. zł kosztów sądowych. Ubiegał się o to reprezentujący radę miasta przed sądem radny Marek Chojnowski. Część z tej kwoty ma trafić do drugiego z pełnomocników – Marcina Sutkowskiego.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl
