Tania kiełbasa, obok zimowych opon, a niedaleko jeszcze zabiegi przeciw cellulitowi. Nie, to nie rozkład centrum handlowego, tylko przykład zbioru tablic reklamowych, które możemy dostrzec na ulicach wielu polskich miast, w tym Białegostoku. Reklam, dodajmy, ogromnych, bardzo mało estetycznych i często bez krzty kreatywności. Reklamoza jednak, a tak nazywane jest często to zjawisko, w ostatnich latach jakby troszeczkę osłabła. Samorządy bardziej zaczęły dbać o wygląd ulic. W niektórych miastach przyjmowano np. tzw. uchwały krajobrazowe, które jasno określały i ujednolicały, gdzie i jaka reklama może stanąć, a także co grozi za nieprzestrzeganie przepisów.
W Białymstoku takowej uchwały nie ma – trwają nad nią prace od jakichś 3 lat. Oczywiście kwestie reklam regulowane są w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, ale kompleksowych przepisów brakuje. W planie można przedstawić wytyczne, ale co, jeśli reklama pojawia się w miejscu, w którym szpeci, a plan dla tego obszaru jest już uchwalony? Wówczas planiści muszą zmieniać zapisy, rada miasta musi je uchwalić, a to wszystko trwa.
Wszystko jednak wskazuje na to, że niedługo nawet nie będzie możliwości uchwalenia takiego dokumentu. Dlaczego? Likwidacje tego typu uchwał zakłada projekt ustawy Prawo o planowaniu przestrzennym, który przygotowało Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju. Alternatywą ma być dalsze stawianie wytycznych co do bilbordów itp. w planach zagospodarowania.
Co więcej, uchwał krajobrazowych nie tylko może nie być, ale na gminy nałożony może zostać "obowiązek odszkodowawczy" w przypadku ograniczenia wykorzystania nieruchomości na cele reklamowe, jednocześnie zabierając im możliwość nakładania dziennych opłat karnych za nieprzestrzeganie przepisów. Wolność Tomku w swoim domku...
Uchwały krajobrazowe to niejedyne, co ma się zmienić zgodnie z projektem ustawy. Zlikwidowane, a właściwie zmienione na tzw. plany ogólne, mają zostać studia zagospodarowania przestrzennego. Tu znów na lodzie może pozostać Białystok, który nowe studium przyjmuje od ponad roku i przyjąć nie może, a zaraz się okaże, że się urbaniści niepotrzebnie namęczyli.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl