Na początku lipca w 27 ośrodkach pracownicy odpowiedzialni za przeprowadzanie egzaminów na prawo jazdy wzięli urlopy na żądanie lub też przedstawili zwolnienia lekarskie. Był to pierwszy etap protestu, który ma na celu m.in. podniesienie poziomu wynagradzania osób realizujących zadania w zakresie zawodu egzaminatora czy też wprowadzenie zmian w systemie egzaminowania w zakresie podniesienia poziomu bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Ponieważ egzaminatorzy nie doczekali się spełnienia swych postulatów, w poniedziałek protest został wznowiony.
- Protestujemy, bo Minister Infrastruktury nas zlekceważył! Jego zastępca, Pan Weber, w odpowiedzi na interpelację nr 34436 z 2022 stwierdził, że minister i tak nie ma zamiaru zgodzić się na podwyżki dla nas. Co więcej, wprowadzając poza naszą wiedzą dyrektorów do zespołu roboczego, sprytnie pozbawił nas możliwości negocjacji stawek wynagrodzenia oraz uniemożliwił jakiekolwiek zmiany w systemie egzaminowania. Tym posunięciem zmusił nas do uznania nienaruszalności obecnie funkcjonującego systemu i układów w ośrodkach egzaminowania - piszą w swym komunikacie liderzy strajku.
W wielu placówkach osoby przeprowadzające egzaminy znów wzięły więc wolne. Tak się stało m.in. w Białymstoku, gdzie w poniedziałek na 14 egzaminatorów w pracy pojawiło się zaledwie 3. To spowodowało, że spora część egzaminów praktycznych w zaplanowanym terminie się nie odbyła. Jak informuje Przemysław Sarosiek, czyli dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Białymstoku, niektóre osoby przedstawiły zwolnienia lekarskie na 1 dzień, ale są też egzaminatorzy, którzy w placówce zjawią się dopiero w czwartek (11.08).
rafal.zuk@bialystokonline.pl
