We wtorek (13.12) o godz. 9.39 straż pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze mieszkania na ostatnim piętrze jednego z bloków przy ul. Szarych Szeregów na Leśnej Dolinie w Białymstoku.
- Ogień zajął balkon oraz część przylegającego do niego pokoju. Było ogromne zadymienie - powiedział nam Paweł Ostrowski, rzecznik białostockiej straży pożarnej.
W mieszkaniu przebywała kobieta, która wyszła z niego jeszcze przed przyjazdem służb.
Nikomu nic się nie stało. Nie zarządzano ewakuacji, chociaż 11 osób wyszło przed blok.
Pożar gasiło 5 zastępów - 17 strażaków.
AKTUALIZACJA
Jak podaje mjr Michał Zagłoba, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Białymstoku, 3 recydywistów z miejskiego zakładu karnego podczas codziennych prac sprzątania miasta zauważyło opisany wyżej pożar. Okazało się, że to oni powiadomili telefonicznie służby ratunkowe i nie czekając na ich przyjazd, ruszyli z pomocą.
Więźniowie pomogli zdezorientowanej kobiecie opuścić palące się mieszkanie i użyczyli jej do okrycia własnej odzieży, odnaleźli jeszcze psa oraz powiadomili mieszkańców bloku o grożącym niebezpieczeństwie.
Jak podkreślają więźniowie, zachowanie ich było instynktowne. Widząc tłum gapiów patrzących się na kłęby dymu postanowili wziąć sprawy we własne ręce i działać błyskawicznie. Po całej akcji wrócili do przydzielonych im prac.
Michał Zagłoba dodaje, że w działaniach Służby Więziennej kładziony jest duży nacisk na kształtowanie i umacnianie wśród skazanych postaw obywatelskich. W jednostkach mają też miejsce kursy pierwszej pomocy przedmedycznej przeznaczone dla więźniów. Skazani wiedzą, że w sytuacji zagrożenia życia liczy się opanowanie i szybkość działania. Dla funkcjonariuszy Służby Więziennej takie zachowanie skazanych poza murami więzienia jest swoistym testem skuteczności naszych oddziaływań. Testem, który skazani zaliczyli dziś na piątkę.
ewa.r@bialystokonline.pl