Gdy wybuchł pożar, trwała niedzielna msza święta o godz. 9.30, którą celebrował ksiądz Marek Czech. Jeszcze w trakcie kazania zgasło światło i za moment znowu się zapaliło. W tym momencie z chóru organista krzyknął "pali się". Wtedy ludzie zaczęli powoli opuszczać kościół. Ogień zaczął rozprzestrzeniać się po drewnianej konstrukcji prowadzącej na wieżę. Ma ona już 101 lat. Jest dębowa, sucha, ogień szybko więc ją zajął.
Wiadomo, że 2 tygodnie wcześniej, 2 września, rozebrano organy na czas ich remontu. Wtedy też zamknięto prawy balkon przy chórze, o czym informowała specjalna kartka.
- Nie ma mowy, by ktoś tam był absolutnie z osób postronnych - mówił proboszcz parafii św. Wojciecha ksiądz Jan Wierzbicki.
Wnętrze ocalało, kościół zamknięty
Do późnych godzin wieczornych trwały prace rozbiórkowe oraz zabezpieczające na uszkodzonym dachu i zniszczonej wieży. Przed ogniem uratowane zostało całe wnętrze kościoła wraz z wyposażeniem. Do środka dostało się jednak dużo wody. W niedzielę do późnych godzin z posadzki zbierały ją siostry zakrystianki.
Na spalonej wieży nadal wiszą 3 dzwony. Najcięższy z nich waży 3,5 tony - nie ma gwarancji, że nadwyrężona konstrukcja go utrzyma. W czasie pożaru nie został zniszczony chór, ani organy, nic nie ucierpiało z wyposażenia świątyni. Niczego z niej nie wynoszono - wszystko zostało na miejscu, nawet obrazy.
- Był nadzór budowlany, absolutnie powiedzieli, że nikogo tam nie wpuszczą. Nie ma mowy o odprawianiu mszy świętej. Cegła na wieży jest rozgrzana, krucha. W każdej chwili może ona runąć - mówił ksiądz proboszcz.
Z tego względu przeniesiono wszystkie msze parafii św. Wojciecha. W poniedziałek zostały odprawione w kaplicy seminaryjnej o godz. 7.00. Od wtorku msze św. o godz. 6.30, 7.00, 7.30 i 18.00 będą odbywały się w oratorium pod kościołem św. Wojciecha. Informując o tych nabożeństwach proboszcz parafii św. Wojciecha zwracał się do wiernych: "Bóg zapłać wszystkim za pomoc. Proszę o modlitwę."
Ministerstwo deklaruje pomoc
W niedzielę wieczorem z Ministerstwem Kultury na temat wsparcia finansowego dla odbudowy kościoła św. Wojciecha rozmawiał podlaski poseł Robert Tyszkiewicz. Minister kultury Bogdan Zdrojewski zadeklarował pomoc.
- Jestem w bieżącym kontakcie z Ministerstwem Kultury w tej sprawie. Służby resortu i konserwatorskie już rozpoczęły szacowanie strat - najcenniejsze w całym budynku były właśnie wieża i poszycie kościoła, czyli to, co zostało zniszczone w wyniku pożaru - poinformował Tyszkiewicz. - Minister Zdrojewski już zna całą sprawę i bardzo chce pomóc, teraz sprawdzane są możliwości udzielenia szybkiego wsparcia finansowego dla odbudowy kościoła - dodaje.
Więcej szczegółów na temat rządowej pomocy w odbudowie białostockiej świątyni mamy poznać w najbliższych dniach.
Kościół św. Wojciecha w Białymstoku to cenny przykład architektury neoromańskiej. Powstał jako świątynia ewangelicko-augsburska, po wojnie przejęła go parafia rzymskokatolicka. W ubiegłym roku minęło 100 lat od czasu budowy świątyni.
ewelina.s@bialystokonline.pl