W czwartek (12.04), między godz. 4.00-5.00, nad ranem w Białymstoku doszło do pęknięcia jednej z rur. W wyniku zdarzenia blisko 300 tys. mieszkańców Białegostoku oraz Wasilkowa mogło mieć problem z dopływem wody.
Okazało się, że doszło do awarii w rejonie ul. Świętokrzyskiej. Uszkodzona została główna magistrala wody. Pracownicy wodociągów musieli zareagować bardzo szybko, bowiem linia ta transportowała wodę ze stacji uzdatniania sieci do poszczególnych domów i mieszkań.
- Mamy obecnie możliwość dość sprawnego przełączenia odcinków magistral, aby wyłączyć uszkodzony fragment z działania i zasilać sieć miejską z innych kierunków. Ta operacja nie odbywa się jednak z naciśnięciem guzika, tylko - jak w każdym mieście czy miejscowości - fizycznie trzeba kręcić zasuwami w terenie - czytamy na stronie wodociągów.
Przed godz. 6.00 wznowiona została praca pomp, jednak unormowanie się ciśnienia w rurach trwało nawet 3 godz. Obecnie "suchych kranów" w Białymstoku już nie ma.
- Naprawa usterki pewnie jeszcze długo potrwa, jednak z punktu widzenia odbiorcy nie ma to znaczenia. Na chwilę obecną woda powinna być już wszędzie - tłumaczy Krzysztof Kita - rzecznik prasowy białostockich wodociągów.
justyna.f@bialystokonline.pl