Na miejsce pojechał policyjny patrol. Wstępnie funkcjonariusze ustalili, że zdarzenie rozegrało się poprzedniego dnia nad położonymi nieopodal miasta prywatnymi stawami rybnymi. Właśnie tam późnym popołudniem pokrzywdzony wraz z czwórką przyjaciół wybrał się na ryby. Jak wynikało z relacji pokrzywdzonego - w pewnym momencie, gdy łowili ryby usłyszał on odgłos wystrzałów i zauważył w oddali nadchodzącego właściciela. Gdy młodzież rzuciła się do ucieczki padł kolejny strzał. Tym razem jedna ze śrucin dosięgła twarzy biegnącego i oglądającego się za siebie 17-latka. Metalowa drobina zraniła go tuż poniżej oka. Następnego dnia ranny młodzieniec zwrócił się o pomoc do izby przyjęć miejscowego ZOZ-u, który o tym fakcie powiadomił policjantów. Funkcjonariusze zabezpieczyli broń myśliwską 66-letniego właściciela stawów. On sam twierdzi zaś, że w poniedziałek, w pobliżu stawów faktycznie oddał kilka strzałów, jednak jego celem były wyłącznie dwa drapieżne jastrzębie - rybołowy, nie zaś osoby, których - jak mówił - nie widział. Prowadzący w tej sprawie postępowanie policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Sokółce wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia.