Pierwszymi objawami wskazującymi na obecność w organizmie "pigułki" są zawroty głowy i zaburzenia równowagi. Szybko przedostaje się do mózgu, wywołując niemożliwą do opanowania senność. Sprawia, że oprawca może podporządkować sobie ofiarę bez używania siły. Wykorzystana seksualnie dziewczyna nie musi mieć siniaków, zadrapań czy skaleczeń - bezwładnie poddaje się sugestiom i robi to, co każe jej napastnik, nie ma świadomości co się dzieje dookoła, nie odczuwa bólu.
Obecność "pigułki" w organizmie powoduje kilkunastogodzinną utratę pamięci - ofiary gwałtów nie są w stanie opisać sprawcy, okoliczności czy miejsca zdarzenia. Dlatego rzadko zgłaszają na policję - trudno im pokonać wstyd i strach, a dodatkowo myślą, że znalezienie sprawcy będzie niemożliwe. Przeczą temu statystyki - gwałty mają wysoką wykrywalność - w 2009 r. wyniosła ona prawie 83%, a zarzuty przedstawiono 950 osobom. Policja apeluje, aby niezwłocznie (substancja znika z organizmu po 12 godzinach) zgłaszać każdy gwałt - zwiększa to szanse na znalezienie i ukaranie sprawcy.
Najważniejsze jest jednak by zapobiegać takim sytuacjom. Na imprezy chodźmy w towarzystwie znajomych i zaufanych osób. Pamiętajmy, że nie należy przyjmować napojów od nieznajomych i nie pozostawiać szklanki bez opieki. Starajmy się też obserwować czego używa barman w czasie przygotowywania drinka i otwierać napoje własnoręcznie. Jeśli pojawią się zawroty głowy czy mdłości powinniśmy jak najszybciej szukać pomocy u zaufanej osoby. Istnieje także możliwość samodzielnego sprawdzenia zawartości napoju - w aptekach dostępne są testy, które już w kropli znajdą narkotyk.
Historia Magdy
- To była "osiemnastka" mojej koleżanki. Impreza była w klubie. Dosłownie na chwilę wyszłam do toalety. Kiedy wróciłam, przy naszym stoliku nikogo nie było - znajomi szaleli na parkiecie. Dopiłam swojego drinka. Po paru minutach zaczęło mi się kręcić w głowie. Chciałam usiąść, ale nie zdążyłam, bo podeszło do mnie dwóch mężczyzn i wyprowadziło z klubu.
Rano obudziłam się na ławce w parku. Strasznie bolała mnie głowa i mięśnie, ale nie miałam żadnego zadrapania - wspomina Magda. - Za wszelką cenę usiłowałam przypomnieć sobie, co się stało. W głowie miałam jednak tylko pustkę.
Lekarz, do którego zgłosiłam się po zajściu doradzał, żebym natychmiast poszła na policję, ale nie zrobiłam tego. Nigdy sobie tego nie wybaczę, bo ci dranie pozostali bezkarni - kto wie, może skrzywdzili następną dziewczyn... Dziś już wiem, że nikomu nie wolno ufać.