Wczoraj (11.01) w Białymstoku przez dwie godziny policja prowadziła działania "Uwaga czerwone". Na kilku skrzyżowaniach, między innymi ulic Jurowieckiej i Sienkiewicza, Wasilkowskiej i Andersa, Jana Pawła II i Sikorskiego, a także w rejonie Placu Dmowskiego mundurowi sprawdzali stosowanie się kierowców do sygnalizacji świetlnej.
Wideorejestratory zamontowane w radiowozach wspierane przez miejski monitoring uwieczniły 25 wykroczeń związanych z wjeżdżaniem na skrzyżowanie przy czerwonym świetle. Wśród zarejestrowanych przypadków był między innymi autobus komunikacji miejskiej. W związku z tym, że liczył się czas pasażerów i ewentualne utrudnienia w ruchu kierowca za wykroczenie nie został od razu ukarany.
- Z policyjnych statystyk wynika, że do wielu wypadków drogowych na ruchliwych skrzyżowaniach dochodzi na skutek wjechania pojazdu na czerwonym świetle - mówi podkom. Kamil Tomaszczuk z podlaskiej policji. - Niestety nie wszyscy kierowcy wiedzą, że światło czerwone to nic innego jak sygnał STOP, a zatrzymanie się przed nim jest bezwzględnym obowiązkiem - instruuje Tomaszczuk.
Taryfikator mandatowy za to wykroczenie przewiduje mandat w wysokości do 500 zł oraz 6 punktów karnych.