Tym razem zaprasza do podzielenia się zdjęciami z rodzinnych albumów i osobistymi historiami.
- Kilka dni temu, pod jednym z postów dotyczących wystawy o 42. pułku piechoty, pani Narcyza Nowicka przypomniała, że jej tato służył w tej jednostce. Skontaktowaliśmy się, chwilę korespondowaliśmy i z radością mogliśmy zaprezentować zdjęcia i wspomnienie o strzelcu Józefie Michalaku. Niezwykłe. Wspólnie z panią Narcyzą uznaliśmy, że to może być dobry sposób na okres społecznej kwarantanny. Dlatego namawiamy - przejrzyjcie w domach albumy, znajdźcie zdjęcia żołnierzy, prześlijcie nam razem ze wspomnieniem osoby, a my z chęcią je opublikujemy - mówi Marcin Koziński z Muzeum Wojska w Białymstoku.
Wspomnienia wraz ze zdjęciami można przesyłać na adres: mkozinski@mwb.com.pl). Jeśli się obawiacie, że jakość zdjęcie zrobionego np. telefonem będzie nieodpowiednia, to niepotrzebnie - w Muzeum pracują utalentowani graficy, którzy z chęcią przywrócą im właściwy stan. Długość historii także nie ma znaczenia.
Narcyza Nowicka tak wspomina swojego ojca:
Mój tato Józef Michalak, syn Piotra i Agnieszki, urodził się 1 kwietnia 1915 r. w Czelabińsku za Uralem. W roku 1921 cała rodzina przyjechała do Polski i zamieszkali w Białymstoku, przy ulicy Sienkiewicza. Tato skończył szkołę powszechną I stopnia, a od 1 września 1933 r. uczęszczał do Szkoły Zawodowej przy ul. Antoniuk. Od 10 czerwca 1933 r. do 19 marca 1938 r. pracował w fabryce włókienniczej I. Pinesa, na ul. Jurowieckiej 14.
W marcu 1938 r. został powołany do służby wojskowej w 42. pułku piechoty w Białymstoku, którą pełnił aż do wybuchu II wojny światowej w stopniu strzelca. Tato był w łączności. Jego oddział brał udział w walce o Ostrołękę, kiedy było wiadomo o przegranej, żołnierze dostali rozkaz zniszczenia, zakopania broni.
W listopadzie 1939 r. dostał się do niewoli niemieckiej i wraz z innymi żołnierzami został wywieziony do pracy w Malborku, do cukrowni. Był to stalag jeniecki X-B, w którym Tato otrzymał nr 21052. W lutym 1940 r. przewieziono jeńców w głąb Rzeszy Niemieckiej do stalagu VI-D, skąd uciekł z kolegą w kierunku Czech, chcieli wrócić do rodzin. Niestety został złapany i ciężko pobity, wybito mu wtedy m.in. zęby. Po ucieczce Tato trafił do kolejnego stalagu XIII B w Weiden i został skierowany do Urzędu Pracy w Bambergu k. Norymbergi. Trafił do pracy w klasztorze - sanatorium Schloss Banz dla oficerów niemieckich. Wykonywał różne prace fizyczne, był bagażowym, pracował w oborze, chlewni, sprzątał pokoje, rąbał drzewo na opał, był zaopatrzeniowcem, bo znał język niemiecki.
Szczęśliwie przeżył wyzwolenie i wrócił do Polski, do Gdańska.
Muzeum Wojska w Białymstoku zachęca do zaglądania na stronę internetową placówki oraz do mediów społecznościowych.
anna.d@bialystokonline.pl