Ich terenem działania były przede wszystkim Białystok i Warszawa. Od marca 2009 do stycznia 2010 r. przemycili z Holandii co najmniej 89 kg marihuany i 2,3 litra benzylometyloketonu (BMK) służącego do wyrobu amfetaminy, z którego może powstać około 2,3 kg narkotyku. Wartość czarnorynkowa tych produktów opiewa na ponad 3,3 mln zł.
Jak podają źródła podlaskiej straży granicznej, sprawa zaczęła się w październiku 2009 r. Wówczas pogranicznicy zatrzymali w rejonie Świecka mężczyznę przewożącego samochodem 13 kg marihuany i wspomniany BMK. Ujawnienie rozchwiało wewnętrznie szajkę, ale nie przestała działać.
Śledztwo trwało, a jego finał odbył się w styczniu tego roku w Białymstoku. Wtedy straż graniczna namierzyła kuriera przewożącego busem z Holandii 8 kg marihuany - został ujęty podczas spotkania z osobą, która go ubezpieczała. W tym czasie służby weszły do obserwowanego już wcześniej mieszkania. Przebywający tam mężczyzna wyrzucił przez balkon narkotyki i zniszczył posiadane telefony komórkowe. Nie udało mu się tego zrobić z wagą laboratoryjną z mikrośladami narkotyków.
Niedługo potem ABW zatrzymała w Warszawie dwie kolejne osoby. W ich mieszkaniu znaleziono m.in. marihuanę, dużą ilość worków foliowych oraz wagę noszącą ślady kokainy, amfetaminy i heroiny. Zatrzymani w stolicy byli głównymi organizatorami i kierownikami grupy.
W toku śledztwa ustalono daty siedmiu wyjazdów po środki odurzające. Za każdym razem z Holandii do Polski trafiało ok. 8-9 kg marihuany. Zgromadzono również materiał mogący świadczyć, iż działając w okresie 2005-2010 zatrzymani wprowadzili do obrotu narkotyki o wartości około 6,7 mln zł.
Wszystkim zatrzymanym przedstawiono zarzuty nabycia i przywozu do Polski znacznej ilości środków odurzających oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Podejrzani zostali tymczasowo aresztowani.
