Od 2016 roku, kiedy to decyzją obecnego rządu anulowano ogólnopolski program in vitro, swoje lokalne, samorządowe programy zaczęły wprowadzać poszczególne miasta. W Białymstoku jednak, który jest przecież kolebką tej metody w Polsce, do tej pory żaden program nie zaczął funkcjonować.
Interes demograficzny miasta
Teraz ma się to zmienić, ponieważ przedstawiciele lokalnej Platformy Obywatelskiej zamierzają doprowadzić do przygotowania, a później przyjęcia odpowiedniego programu
- Otrzymujemy alarmujące sygnały od mieszkańców, ale też od środowiska medycznego, że coraz trudniej jest z dostępnością programu in vitro w naszym mieście, ponieważ nie mamy lokalnego samorządowego programu wsparcia dla tej procedury. W sytuacji, kiedy samorządy wokół nas uruchamiają takie procedury, zaczynamy tracić pacjentów, a możemy także zacząć tracić specjalistów, a mamy tutaj najlepszych specjalistów w kraju i jednych z najlepszych na świecie – mówi poseł Robert Tyszkiewicz.
Platforma Obywatelska zwróciła się z prośbą o przygotowanie programu do prof. Sławomira Wołczyńskiego z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, który jest jednym z największych autorytetów, jeśli chodzi o in vitro i podobne programy tworzył już choćby dla Warszawy czy Gdańska.
- W sytuacji, kiedy nie mamy innego rozwiązania, program samorządowy to forma zastępcza, która pozwala środowisku wspomóc pary, które mają problemy z poczęciem. Tych par jest dużo, bo około 10%. Przy podejmowaniu decyzji o przyjęciu programu powinno się myśleć o interesie demograficznym miasta – mówi prof. Wołczyński.
Ponad podziałami?
Projekt programu miałby być gotowy nawet za kilka tygodni. Będzie on obejmował opis i warunki jego realizacji, Będzie musiała go też pozytywnie zaopiniować Agencja Oceny Technologii Medycznej. O jego ostatecznym kształcie, kryteriach przyjęcia do niego itd. decydować będą radni miejscy. Obowiązywać miałby od początku przyszłego roku. Platforma zakłada, że mógłby on objąć 200 par rocznie, co kosztowałoby ok. 1 mln zł rocznie.
- To już pora, żeby białostocki program in vitro przestał być tematem tabu i żeby Białystok dołączył do miast, w których takie programy istnieją. Dajmy szansę białostockim parom, dla których może to być jedyny sposób na posiadanie potomstwa – mówi radna Jowita Chudzik. - Zwrócimy się z prośbą do wszystkich radnych, ponad podziałami, żeby włączyli się w proces konsultacji, tak żeby po nich ten projekt został poparty przez wszystkie środowiska w radzie miasta.
W zeszłym roku, w samym białostockim USK, 600 par skorzystało z metody in vitro.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl