Po pechowej porażce z GKS-em Tychy i zasłużonym braku punktów w starciu z Olimpią Grudziądz, tym razem piłkarze Artura Skowronka zanotowali remis z Górnikiem Łęczna. Oczko zdobyte ze spadkowiczem z Lotto Ekstraklasy nie poprawiło jednak sytuacji Biało-Niebieskich w ligowej tabeli. Wigry wciąż znajdują się w strefie spadkowej (są na 16. miejscu), a na dodatek legitymują się - razem z Ruchem Chorzów - najgorszą ofensywą w rozgrywkach.
Problemy w ataku widoczne były również podczas potyczki z Górnikami. Po kilku odważniejszych próbach zawiązania składnych akcji z początkowej fazy meczu, z czasem do głosu doszli goście, którzy w ostatnich sekundach starcia mogli wyjść na prowadzenie, ale dwukrotnie świetnym wyczuciem popisał się Przemysław Wróbel, który zastąpił w bramce Hieronima Zocha.
Groźne akcje gospodarzy można było policzyć na palcach jednej ręki, a i tak wolny zostałby jeszcze co najmniej kciuk. Suwalskim kibicom pozostaje mieć nadzieję, że z czasem wypożyczeni z Jagiellonii Klimala i Mackiewicz wezmą na swoje barki odpowiedzialność za grę ofensywną i półfinalista poprzedniej edycji Pucharu Polski zacznie notować zwycięstwa. W innym przypadku utrzymanie się na zapleczu Lotto Ekstraklasy może okazać się niemożliwe.
Wigry Suwałki - Górnik Łęczna 0:0 (0:0)
Wigry Suwałki: Przemysław Wróbel - Paweł Olszewski, Rafał Remisz, Adrian Jurkowski, Artur Bogusz - Mariusz Rybicki, Robert Obst, Patryk Sokołowski (78' Robert Dadok), Mateusz Radecki, Karol Mackiewicz (61' Krzysztof Wołkowicz) - Patryk Klimala (61' Damian Gąska)
Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Robert Pisarczuk, Arkadiusz Kasperkiewicz, Łukasz Wiech, Rafał Kosznik - Michał Suchanek, Paweł Sasin, Tomasz Makowski, Filip Karbowy (78' Filip Szewczyk), Grzegorz Bonin - Patryk Szysz (88' Sebastian Szerszeń)
rafal.zuk@bialystokonline.pl